Kolejne problemy z bolidami - Virgin Racing po GP Australii

W drugim wyścigu z rzędu zespół Virgin Racing nie zdołał doprowadzić żadnego bolidu do mety. Na przeszkodzie stanęły problemy z zawieszeniem i Timo Glocka i usterka hydrauliki w samochodzie Lucasa di Grassi. Ekipa zapowiada jednak poprawę.

Timo Glock (nie ukończył): Start do wyścigu był w porządku. Po wyjechaniu z boksów byłem w stanie dogonić Chandhoka oraz inne samochody i mieliśmy trochę zabawy, walcząc z Michaelem. Samochód sprawował się w miarę nieźle w deszczowych i suchych warunkach. Było trochę ciasno, gdy byliśmy dublowani. Naprawdę szkoda, że przydarzył nam się problem zaledwie 15 okrążeń przed metą. Poczułem, że coś jest nie tak z samochodem i sposobem, w jaki się zachowuje. Zjechałem i okazało się, że problemem jest podkładka do regulacji pochylenia koła, która się poluzowała, co powodowało, że lewe tylne zawieszenie się przemieszczało. Gdyby nie problemy z zawieszeniem moglibyśmy dziś po raz pierwszy obejrzeć szachownicę. Musimy znaleźć pozytywne aspekty i spojrzeć na to z perspektywy tego, że wykonaliśmy postęp, choć przed nami jeszcze sporo pracy.

Lucas di Grassi (nie ukończył): Wczesna część wyścigu była dla mnie ok. Samochód zachowywał się na początku całkiem nieźle. Niestety, nie trafiliśmy z czasem zmiany opon na slicki, ale poza tym wszystko układało się dobrze. Dlatego szkoda, że trafiliśmy na kolejny problem - związany z hydrauliką - i musieliśmy się wycofać po 26 okrążeniach. Z pewnością znajdziemy przyczynę problemu, naprawimy i będziemy lepsi na następnym wyścigu. Pracujemy ciężko nad poprawą naszej sytuacji i mam pewność, że to nam się uda.

Źródło artykułu: