Mundial 2018. Kuba Cimoszko: Dobra atmosfera prowadzi Chorwatów do historii (komentarz)
Na początku mundialu Zlatko Dalić wyrzucił z kadry Nikolę Kalinicia. Zaryzykował. W kraju krytykowano tę decyzję. Teraz już nikt o tym nie myśli, a selekcjoner triumfuje. Doprowadził bowiem "Hrvatską" do historycznego finału MŚ.
Selekcjoner Zlatko Dalić postanowił działać szybko. Niemal natychmiast odesłał krnąbrnego zawodnika do domu. Chociaż był on dobrym kumplem niektórych kadrowiczów. I niezłym napastnikiem.
Mimo, że w kraju na trenera spadła spora krytyka, bo "osłabił atak w tak intensywnym turnieju jak mundial, a to nie może skończyć się sukcesem" (tak mówił jeden z ekspertów w rodzimej TV), to ten był pewny o słuszności decyzji. - Zespół składa się z 23 zawodników i każdy musi być zaangażowany. W przeciwnym razie nie ma dobrej atmosfery - tłumaczył.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Gmoch zawiedziony postawą Belgów. "Nie dorośli, by grać wyżej niż w półfinale"Dalić pamiętał, co 20 lat temu poprowadziło Chorwatów do sukcesów. Możliwe nawet, iż wspomniał słowa Slavena Bilicia. - Nigdy w moim życiu nie doświadczyłem takiej dobrej atmosfery. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. W najlepszych drużynach w dniu meczu ktoś jest niezadowolony, ponieważ nie gra. A u nas tak nie było. Naprawdę wszystko doskonale działało - podkreślał po latach obrońca ekipy z 1998 roku.
Z perspektywy czasu można śmiało powiedzieć, że selekcjoner "Hrvatskiej" miał rację. Usunął z drużyny "sfermentowanego" piłkarza, mogącego popsuć całą drużynę, oczyścił powietrze wokół kadry i dziś jest bohaterem. Niewykluczone, że w dużej mierze dzięki tej odważnej decyzji świętuje awans do historycznego finału.