Znana amerykańska narciarka do Kosowa wybrała się wraz ze swoim brytyjskim narzeczonym Magnusem Wolfe Murray'em. Legendarna zawodniczka przebywała we wtorek w ośrodku narciarskim w Brezovicy. W pewnym momencie doszło jednak do tragedii.
Catherine Rigby została porwana przez niewielką lawinę. Z ustaleń śledczych wynika, że Amerykanka zginęła w wyniku uderzenia o drzewa. O jej śmierci poinformowały albańskie media. Regionalna policja przekazała, że ofiarą lawiny była 54-letnia cudzoziemka.
Murray był w stanie dotrzeć do swojej ukochanej w ciągu 20 sekund. Próbował ją reanimować, ale bezskutecznie.
Kosowski odpowiednik GOPR po kilku próbach zlokalizował miejsce wypadku i odnalazł ciało Amerykanki. Wszystko przez warunki atmosferyczne. - Pogoda była mglista, a widoczność bardzo słaba. Trudno było zlokalizować miejsce wypadku. Odnaleźliśmy ciało po krótkich poszukiwaniach. Niestety, w wyniku urazów wywołanych przez lawinę jedna osoba zginęła - przekazał przedstawiciel kosowskiej Górskiej Służby Poszukiwań i Ratownictwa.
Rigby to amerykańska popularyzatorka narciarstwa, która specjalizowała się w odmianie telemarkowej. To technika łącząca ze sobą elementy narciarstwa alpejskiego i klasycznego. Tylna stopa jest podnoszona, aby zachować równowagę podczas pchania przedniej stopy.
Czytaj także:
Sprzeciw i bunt. To mogło grozić Thomasowi Thurnbichlerowi
Ma 51 lat i wraca. Wszyscy będą patrzeć na Japończyka