Droga do IO kobiet: Polska - Zdolne do wszystkiego

Polskie siatkarki to jeden z zespołów, który najdłużej musiał walczyć o olimpijską kwalifikację, najważniejsze jest jednak to, że biało-czerwone po 40 latach nieobecności zagrają na Igrzyskach Olimpijskich. Dotychczasowe występy Polek na turnieju olimpijskim kończyły się zdobyciem medalu, nie mielibyśmy nic przeciwko gdyby w Pekinie było tak w 1964 i 1968 roku albo i lepiej.

W tym artykule dowiesz się o:

Podopieczne Marco Bonitty walkę o wyjazd do Pekinu rozpoczęły od World Grand Prix 2007, awans do finałów pozwolił nam zdobyć bezcenne punkty do rankingu FIVB, podobnie było na Mistrzostwach Europy, choć Polki zajęły najmniej lubiane przez miejsce, czyli czwarte, to ich dobra postawa i pomoc ze strony telewizji Polsat, pozwoliła Polkom pojechać na Puchar Świata. Turniej rozgrywany był w Japonii, od 2 listopada do16 listopada 2007 roku. Polki na początku zmierzyły się z Brazylijkami, chciałoby się rzec, że był to mecz bez historii, ale nie do końca, bowiem na parkiecie po przerwie zobaczyliśmy Magdalenę Śliwę, która miała być tajną bronią naszej drużyny, ale bez dobrego przyjęcia i Śliwa nic nie mogła zrobić, ostatecznie biało-czerwone przegrały 3:0. Później była gładka wygrana z Peru oraz dotkliwa porażka z siatkarkami USA. W drugiej rundzie nasze siatkarki zmierzyły się z Kubankami, Polki przegrały ten niezwykle emocjonujący i dramatyczny mecz w tie-breaku, tym samym przekreślając swoje szanse na zajęcie miejsca w pierwszej trójce. Teraz Polki walczyły o jak najlepszą lokatę, pozwalającą zebrać punkty rankingowe, które są niezwykle ważne przy ustalaniu miejsc w turnieju interkontynentalnym. W swoim kolejnym meczu, podopieczne Marco Bonitty bez problemów uporały się z Kenijkami, niestety później przytrafiły się bardzo dotkliwe porażki, obniżające morale zespołu z Włoszkami i Japonkami. Polki jednak odrodziły się w meczu z Serbkami wygrywając pięciosetowy pojedynek. W czwartej, ostatniej rundzie biało-czerwone zmierzyły się kolejno z Dominikaną, Koreą Południową i Tajlandią. Nasze siatkarki wygrały wszystkie trzy spotkania, dzięki czemu uplasowały się na szóstym miejscu wśród dwunastu drużyn startujących w Pucharze Świata. Awans do Igrzysk Olimpijskich wywalczyły ekipy Włoch, Brazylii i Stanów Zjednoczonych. Szóste miejsce zajęte w Pucharze Świata, otworzyło Polkom szanse na wyjazd na turniej interkontynentalny.

Podopieczne Marco Bonitty pojechały do niemieckiego Halle po zwycięstwo i olimpijskie paszporty, jednak nie miały one noża na gardle dzięki czemu zaprezentowały się bardzo dobrze. W zmaganiach grupowych Polki okazały się lepsze od Holenderek, Niemek i Turczynek. W półfinale rywalem naszego zespołu była drużyna Serbii, z którą Polki wygrały 3:1. W walce o kwalifikację olimpijską biało-czerwone zmierzyły się z Mistrzyniami Świata, Rosjankami. Finał rozpoczął się od wyrównanej walki z obu stron, oba zespoły nie ustrzegły się także prostych błędów, jednak w końcówce Polki popełniły o jeden błąd za dużo, w konsekwencji przegrywając pierwszą partię. Podobny przebieg miała także partia druga, w której kilka prostych błędów naszego zespołu sprawiły, że seta drugiego Rosjanki rozstrzygnęły na swoją korzyść. Trzecia odsłona meczu była niesamowitym widowiskiem dla polskich kibiców. Drużyna, wspomagana przez doping zgromadzonej w hali widowni, kończyła wszystkie piłki. Wyrównana gra toczyła się tylko do pierwszej przerwy technicznej, potem na parkiecie istniał tylko polski zespół, który zdeklasował przeciwniczki. W czwartym secie, siatkarki ''Sbornej'' ograniczyły ilość błędów własnych, jednak było to zbyt mało na świetnie grające Polki, które doprowadziły do remisu po 2 w setach. O wszystkim miał zadecydować piąty set. Dla Polek rozpoczął się znakomicie, bowiem od prowadzenia 4:1. Niestety Rosjanki szybko odrobiły przewagę, a dzięki kapitalnej grze Sokołowej wyszły na prowadzenie 8:5. Podopieczne Marco Bonitty próbowały odrobić straty, jednak były one już zbyt duże, Mistrzynie Świata nie dały sobie wydrzeć olimpijskich paszportów, wygrywając tie- break 15:12. Na szczęście porażka w Halle nie wykluczyła naszych siatkarek z walki o Pekin, dzięki zdobytym wcześniej punktom rankingowym wywalczyły sobie wyjazd na majowy turniej interkontynentalny. Choć polskie siatkarki były trochę przygnębione po porażce z Rosjankami, to nie rozpamiętywały jej zbyt długo, konsekwentnie i cierpliwie przygotowując się do majowego startu w Japonii…

Turniej interkontynentalny dla biało-czerwonych był ostatnią szansą, by po 40 latach polska reprezentacja siatkarek mogła zagrać na Igrzyskach Olimpijskich. Zmagania rozpoczęły się 17 maja i potrwały do 25 maja. Polki swój udział w tym turnieju rozpoczęły od porażki z gospodyniami turnieju Japonkami. Nasze siatkarki przegrały, jednak wszystko przez misternie przygotowany przez gospodarzy terminarz, tak aby Japonki mogły zagrać z Polkami na początku, bowiem nasze siatkarki nie przebyły pełnej aklimatyzacji. Dzień później polski zespół w trzech setach uporał się z zespołem Kazachstanu. Po dniu przerwy biało-czerwone przystąpiły do rywalizacji, przeciwniczkami były siatkarki z Dominikany, które dosyć nieoczekiwanie wygrały pierwszą partię, jednak kolejny trzy padły łupem naszego zespołu. W następny meczu rywalkami Polek były siatkarki z Korei Południowej, przed spotkaniem mówiło się o długim i wyczerpującym spotkaniu. Na parkiecie 21 maja, królowały tylko polskie siatkarki, który nadspodziewanie łatwo, w trzech setach wygrały z siatkarkami z Azji. Później przyszła wygrana z Tajlandią, z którą wygrać po prostu trzeba było. Polki swój decydujący mecz o awansie do Igrzysk Olimpijskich rozegrały 24 maja, w meczu z Serbkami, które awans wywalczyły dzień wcześniej, dlatego też trener ''Plavi'' dał szansę rezerwowym. Podopieczne Marco Bonitty skutecznie to wykorzystały wygrywając dwie pierwsze partie, jednak w dwóch kolejnych coś się zacięło, w ekipie rywalek znakomicie spisywała się młodziutka Brakocević. Na szczęście biało-czerwone pozbierały się w piątym secie, którego wygrały i nareszcie mogły świętować olimpijski awans. W ostatnim dniu turnieju w Japonii, nasze siatkarki zmierzyły się z drużyną Portoryko, z którą wygrały 3:1.

W kadrze Marco Bonitty znajduje się tylko sześć siatkarek, które zdobywały tytuł Mistrzyń Europy na czele z Małgorzatą Glinką, Marią Liktoras, Katarzyną Skowrońską, Anną Podolec, Mileną Rosner i Mariolą Zenik. W polskiej ekipie są również zawodniczki, ''odkryte'' przez włoskiego szkoleniowca, czyli Milenę Sadurek czy Agnieszkę Bednarek. W dwunastce na Igrzyska Olimpijskie znalazła się także Anna Barańska, Katarzyna Skorupa oraz Joanna Kaczor, która bardzo dobre spisała się podczas tegorocznego WGP i Katarzyna Gajgał, która okazała się lepsza od Eleonory Dziękiewicz.

Polki pod wodzą Marco Bonitty miały nauczyć się wygrywać z Chinkami czy Brazylijkami, z tymi pierwszymi już się to udało, miejmy nadzieje, że na drużynę ''Canarihnos'' przyjdzie czas na Igrzyskach. Atutem Polek niewątpliwie ma być siła ataku, o którą zadbać ma Glinka, Podolec i Skowrońska, nasz zespół kierowany przez Sadurek gra solidnie, jednak czasem Milenie przydałaby się większa nutka ryzyka i gry kombinacyjnej. Mocnym punktem naszego zespołu będzie z pewnością środek; doświadczenie Marii Liktoras i młodość Agnieszki Bednarek. Nie należy zapominać o Marioli Zenik, jednej z najlepszych libero na świecie, kapitalnie ustawiającej się w obronie, w Pekinie z ustawieniem na przyjęciu z Glinką i Podolec nasza libero z pewnością będzie miała dużo więcej pracy.

Trudno ocenić szanse polskiej reprezentacji, gdyż stawka zespołów rywalizujących w grupie A jest niezwykle wyrównana. Polskie siatkarki są zespołem nieobliczalnym i nieprzewidywalnym, stać je po prostu na wszystko. Kluczowe w kontekście awansu do ćwierćfinałów wydają się być mecze z Kubankami i Japonkami. Celem biało-czerwonych jest awans z grupy, potem wydarzyć może się wszystko, bowiem Polki wygrywały już z Włoszkami, Rosjankami, czy Serbkami, problemem mogą być Brazylijki, ale w końcu są to Igrzyska Olimpijskie i wszystko zdarzyć się może…

Komentarze (0)