- Mam przeczucie, że mecz z Niemcami nie będzie trwał długo - mówi prezes Przedpełski. - Chłopaki zepną się w sobie, tak jak to oni potrafią, i szybko rozstrzygną spotkanie na swoją korzyść. Wiele będzie zależało od dyspozycji Mariusza Wlazłego, ale o niego jestem spokojny.
Co do kolejnych spotkań, Mirosław Przedpełski także wydaje się być pozytywnie nastawiony. Wierzy, że Polacy będą się rozkręcać z meczu na mecz. - Jak przebrniemy przez pierwszy mecz, to potem powinno iść chłopakom coraz lepiej. Jestem optymistą, bo zdaje sobie sprawę, że tak naprawdę między czołowymi drużynami nie ma wyraźnych różnic: technicznej, taktycznej czy fizycznej. Wszyscy grają bardzo podobnie, więc wszystko jest możliwe - dodaje przewodniczący PZPS.
Prezes Przedpełski uważa, że w najważniejszych spotkaniach z silnymi przeciwnikami kluczowe będzie nastawienie mentalne i "to coś", zwane potocznie siatkarskim szczęściem. - W siatkówce jedna akcja może odwrócić losy całego spotkania, czego przykładem jest ostatni turniej Ligi Światowej. Gdyby Michał Winiarski w meczu przeciwko USA skończył jedną piłkę, to Amerykanie od razu by odpadli i nie wygraliby tej imprezy. W Pekinie, mam nadzieję, szczęście będzie służyło Polakom - nie ma wątpliwości Przedpełski.
Mirosław Przedpełski po raz kolejny udowadnia, że jest człowiekiem głębokiej wiary jeśli chodzi o siatkówkę. Mimo że aktualnie nie przebywa w stolicy Chin, wierzy, że nasi reprezentanci dadzą mu powód, by jednak w drugiej części rozgrywek zjawić się w Pekinie. - Nie jestem w Pekinie, bo nie czuje się jeszcze na siłach, ale na drugą fazę turniejów siatkarskich mam zamiar się wybrać. Wierzę, że zarówno Polki jak i Polacy awansują do ćwierćfinałów, a potem powalczą o medale - zapewnia prezes.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)