Kontuzje brazylijskich szczypiornistów

Sztab szkoleniowy reprezentacji Brazylii w piłce ręcznej mężczyzn przeżywa obecnie spore problemy. Jednak szczypiorniści nie ukrywają, iż pomimo trudności chcieliby poprawić wynik sprzed czterech lat (zajęli wówczas 10. miejsce w turnieju olimpijskim). Miejmy nadzieję, że zespół z Ameryki Południowej nie sprawi żadnych kłopotów biało-czerwonym.

W tym artykule dowiesz się o:

Niektórzy brazylijscy zawodnicy zmagają się z urazami. Dotyczy to rozgrywających Bruno Santany oraz Gustavo Cardoso (znany też pod przydomkiem Japa) i skrzydłowego Renato Tupana. Ostatni ze wspomnianych szczypiornistów zalicza się do gwiazd Seleção. Lekarz reprezentacji Brazylii - Gustavo Rocha Santos - ujawnił, iż w trakcie przygotowań do Igrzysk Olimpijskich Japa zwichnął lewy nadgarstek. Szczypiornista będzie musiał przejść podobno operację, aby dojść do pełni sił.

W ubiegłym tygodniu było głośno o tym, iż Jaqson Kojoroski został przyłapany na dopingu. W jego miejsce Brazylijski Związek Piłki Ręcznej chciał zgłosić na IO Alexandre'a. Jednak pojawiły się problemy formalne. Teraz ostatni ze wspomnianych zawodników ma oficjalnie zastąpić niedysponowanego Gustavo Cardoso.

Ponadto latynoskie media przypominają, że przed turniejem olimpijskim z kontuzją prawego kolana zmagał się Léo Bortolini, Rozgrywający walczył z czasem, żeby pojechać do Pekinu. Teraz szczypiornista, który na co dzień występuje w zespole Unopar, zapewnia, że jest gotowy do gry na sto procent. Brazylijczycy mimo wszystko pragną pokazać się z dobrej strony w Pekinie. Są oni umiarkowanymi optymistami.

- Biorąc pod uwagę poziom i realia piłki ręcznej, głównie w Europie, o medal jest bardzo trudno, w naszym przypadku jego zdobycie jest praktycznie niemożliwe. Trafiliśmy do trudnej grupy, z mocnymi zespołami, które zawsze znajdują się w światowej czołówce. Z tego powodu celem Brazylii jest odegranie istotnej roli i jak to tylko możliwe, dorównać do poziomu drużyn ze Starego Kontynentu. Dostatecznie dobrym rezultatem byłoby znalezienie się w czołowej ósemce - stwierdził Léo Bortolini.

Komentarze (0)