Mecz rozpoczął się po myśli Brazylijczyków. Marcio Araujo i Fabio Magalhaes szybko osiągnęli kilkupunktowe prowadzenie, po pięciu kolejnych błędach Amerykanów. Wydawało się wówczas, że sześciu oczek przewagi nie można roztrwonić. Ale Rogers z Dalhausser dokonali rzeczy niemożliwej. Wyrównali na po dziesięć i do stanu 21:21 grali punkt za punkt. Wówczas Rogers doskonale zaatakował, a w kolejnej akcji wyprowadził punktową kontrę, co spowodowało, że wygrali 23:21.
Drugi set, podobnie jak końcówka pierwszej partii był bardzo wyrównany. Żadna drużyna nie osiągnęła znaczącej przewagi. Dopiero, kiedy na tablicy świetlnej widniał wynik 15:15 Brazylijczycy idealnie zablokowali rywali oraz wyprowadzili udany kontratak. Zawodnicy z Ameryki Południowej zdobyli sześć oczek przy dwóch rywali. Wygrali 21:17 i o złotym medalu musiał rozstrzygnąć tie – break.
W decydującym secie Marcio Araujo w parze z Fabio Magalhaesem stanęli. Nie potrafili skończyć ataku, choć może to Amerykanie grali rewelacyjnie w obronie? Możliwe, ale jedno było pewne. Po kilku minutach Phil Dalhausser i Todd Rogers prowadzili 9:1 i tego seta nie mogli już przegrać. Trzecią partię i cały mecz zakończył rewelacyjny blok Dalhaussera na podłamanym Fabio. Amerykanie zwyciężyli 15:4 i to oni mogli się cieszyć z olimpijskiego złota.
Brązowy medal wywalczyła para Ricardo/Emanuel, która w meczu o trzecie miejsce łatwo wygrała z Gruzinami Georgiem i Gia.
Rogers/Dalhausser - Marcio Araujo/Fabio Luiz 2:1 (23:21, 17:21, 15:4)