Piłkarze Motoru Lublin niespodziewanie wysoko, bo 4:0 pokonali w półfinale baraży Wigry Suwałki i awansowali do decydującego starcia, którego stawką będzie awans do Fortuna I ligi.
- Byliśmy zmotywowani i zdeterminowani do tego, żeby za poprzedni mecz z Wigrami zrehabilitować się. Mój zespół był bardzo skuteczny. Pojawiały się błędy w naszej obronie, Wigry miały okazje. Muszę pochwalić zespół, który wytrzymał ciśnienie. Presja na nas była zdecydowanie większa. Zawodnicy pokazali nie tylko skuteczność, ale także dobrą grę.
Wigry dobrze wyglądały, my byliśmy jednak bardzo skuteczni - przyznał po spotkaniu opiekun lublinian, Marek Saganowski.
Gospodarze po wysokiej porażce byli rozczarowani. To właśnie o drużynie z Suwałk mówiło się przed barażowymi potyczkami jako o zespole, który był w ostatnim czasie był w najwyższej formie. - Mimo wysokiej porażki nie chcę krytykować zespołu. Zagraliśmy słabo, dobrze o tym wiemy. Chcieliśmy awansować, ale to nie był nasz dzień. Te sytuacje, które kreowaliśmy lądowały na słupku czy poprzeczce. Gol na 3:0 zamknął mecz. Później Motor z nami grał w dziadka. W tej rundzie drużyna była inna niż w tym spotkaniu. Wcześniej to była ekipa ludzi walczących i charakternych - stwierdził trener Wigier Grzegorz Mokry.
Drużyna z Suwałk zakończyła już sezon. Teraz przed działaczami ważny czas utrzymania obecnej drużyny, o co łatwo nie będzie. Przed Motorem niezwykle ważne spotkanie w Chorzowie z Ruchem. Marek Saganowski po potyczce nie chciał jeszcze rozmawiać o finale. - Na razie chcę się pocieszyć zwycięstwem. W głowach siedziało, że Ruch wygrał, grali 120 minut. Od paru tygodni skupialiśmy się na spotkaniu z Wigrami, wiedzieliśmy, że z nimi zagramy. W niedzielę zobaczymy jak to będzie wyglądało. Z taką determinacją i jakością zawodników jesteśmy w stanie zagrać tak samo dobrze jak z Wigrami - podsumował szkoleniowiec.
Finał baraży zostanie rozegrany w Chorzowie w niedzielę 29 maja o godzinie 17.
Czytaj także:
Demolka w półfinale barażu o Fortuna I ligę!
Duże nadzieje i małe niespodzianki w barażach o PKO Ekstraklasę
ZOBACZ WIDEO: Glik jak Robocop. Wrócił szybciej i gra o kolejny awans