Po drugim awansie z rzędu, tym razem do Fortuna I ligi, działacze Ruchu Chorzów ponownie podnieśli sobie poprzeczkę. Przy Cichej są świadomi, że aktualna kadra może być zbyt słaba, aby zapewnić drużynie spokój w lidze.
- Musimy się dozbroić. Na kilku pozycjach wzmocnimy rywalizację. W każdej formacji pojawi się ktoś nowy. Tematy są dopinane. O konkretach powiemy wkrótce. Najważniejsze są fakty, a nie spekulacje - stwierdził prezes Niebieskich Seweryn Siemianowski. - Ważne, aby trener na początku okresu mógł korzystać już z całej kadry - dodał.
Na razie pewne jest, że z drużyny odszedł jeden z liderów Michał Mokrzycki, który występował będzie w Wiśle Płock. Ma to być jedynie poważne osłabienie zespołu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takie akcje to sól futbolu! Zrobił to fenomenalnie
W najbliższym czasie ma zostać przedłużony kontrakt z kapitanem Tomaszem Foszmańczykiem. Nie wiadomo, co z Ukraińcem Rusłanem Zubkowem, który na Cichą dołączył w marcu. - Rozmowy się toczą. Gorący czas trwa - stwierdził Siemianowski. - Transfery lubią ciszę. W poprzednim okienku wszystko udało się utrzymać w tajemnicy do końca. Mamy parę ciekawych opcji - uzupełnił trener Jarosław Skrobacz.
Po awanse o szczebel wyżej na pewno zwiększy się budżet klubu. - To inna wielkość basenu Zachęcamy wszystkie firmy do współpracy. Czas odbudowy trwa. Wsparcie na pewno jeszcze trzeba zwiększyć - zaapelował prezes.
W Chorzowie nikt nie chce mówić o celach na nadchodzący sezon. - Trzeba spokojnie stąpać po ziemi. Musimy mieć chłodne głowy, ale trzeba celować jak najwyżej - stwierdził trener. - Będziemy mądrzejsi za 2-3 tygodnie. Zobaczymy, kto do nas dołączyć. Musimy mądrze wzmocnić zespół - dodał Skrobacz.
Piłkarze Ruchu pierwsze badania po urlopach przejdą 13 czerwca. W planach pod koniec miesiąca jest jedno zgrupowanie w Rybniku-Kamieniu. Klub zakontraktował sparingi m.in. z Puszczą Niepołomice, GKS-em Jastrzębie, Odrą Opole i Podbeskidziem Bielsko-Biała.
Czytaj także:
Deklasacja w finale baraży. Ruch Chorzów wraca do pierwszej ligi!
Chorzów długo nie zasnął. Teraz czas na działaczy Ruchu. Pierwszy już wykonali