Tak Puchacz odpowiedział krytykom. "Nie każdy może grać w reprezentacji"

Tymoteusz Puchacz odniósł się do krytycznych głosów po starciu z Walią (2:1). - Od tego jest internet. Tam się różne rzeczy dzieją - skomentował. Reprezentant Polski zgłosił gotowość przed kolejnymi meczami Ligi Narodów UEFA.

Rafał Szymański
Rafał Szymański
Tymoteusz Puchacz PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Tymoteusz Puchacz
Tymoteusz Puchacz musi przekonać do siebie selekcjonera kadry. Co prawda, lewy obrońca w starciu z Walią zanotował asystę przy golu Jakuba Kamińskiego, ale ma jeszcze sporo do poprawy. 23-latek wziął udział w poniedziałkowej konferencji prasowej.

- Jak najbardziej jestem zadowolony z tego meczu, bo przede wszystkim wygraliśmy. Miałem asystę, mogłem mieć ich więcej. Cieszę się, że trener ma o mnie dobre zdanie i jestem gotowy na następne spotkanie. Nie robi mi wielkiej różnicy to, w jakim ustawieniu zagramy i też w tym meczu, mimo tego, że grałem w czwórce, to graliśmy bez nominalnych skrzydłowych. Musiałem zapełniać lewą stronę w dużej mierze, więc to jest kwestia taka, czy mam tego skrzydłowego przed sobą, czy nie, bo jeśli on jest, to tez inaczej muszę grać, a kiedy go nie ma, to mam większe pole do popisu. Cała lewa strona jest zostawiona wtedy dla skrajnego obrońcy i mogę gdzieś więcej po tej linii, moim ulubionym miejscu, się poruszać - tłumaczył.

Wszystko wskazuje na to, że defensor dostanie kolejną szansę od selekcjonera. Sam Puchacz przyznał, że chciałby zmierzyć się z napastnikiem Barcelony. - Bez różnicy dla mnie, czy Belgia, czy Holandia, ale myślę, że chciałbym zagrać na pewno przeciwko Depayowi. To jest taki zawodnik, którego bardzo lubię - zdradził.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sousa nie przejmuje się krytyką. Tak się bawi w Brazylii

Zawodnik przekonywał, że krytyka nie ma na niego żadnego wpływu. - Od tego jest internet. Tam się różne rzeczy dzieją i teraz z każdym rokiem wydaje mi się, że internet stał się taką przestrzenią, gdzie każdy może się wypowiedzieć, ale nie każdy może grać w reprezentacji. Generalnie jestem odcięty od takich rzeczy. Zawsze powtarzam, że dla mnie najważniejsze jest zdanie osób, które chcą mojego rozwoju i które chcą dla mnie dobrze, czyli sztabu trenerskiego, mojej rodziny, przyjaciół i na tym się skupiam, bo chciałbym się rozwijać, a nie słuchać ludzi, którzy mnie nie interesują - wypalił.

Młody gracz zakończył wypożyczenie w Trabzonsporze i niebawem powinien wrócić do swojego macierzystego pracodawcy, czyli Unionu Berlin. - Szczerze mówiąc, jest teraz zgrupowania i totalnie nie skupiam się na przyszłości. Wiadomo, że ona będzie ważna. Najważniejsze będzie dla mnie, żeby grać w klubie, w którym będę regularnie występował, bo dla mnie najważniejsza jest reprezentacja i to, żeby pojechać na mundial, więc pod tym kątem to będę rozpatrywał. Teraz się skupiam na mundialu i reprezentacji, na tym najbardziej mi zależy - oznajmił.

- Największym problemem jesienią było to, że nie grałem w lidze. Dlaczego? Dobre pytanie. Gdyby to ode mnie zależało, to bym grał wszystko. To już jest za mną i też tego nie analizuję. W mojej głowie nie zachodzą cały czas procesy jakichś złych zdarzeń, które miałem, raczej te pozytywne, dlatego zobaczymy, co będzie po zgrupowaniu. Aktualnie jest pełen fokus na najbliższe mecze - nadmienił.

- Pół roku regularnej gry w naprawdę dobrej drużynie z wielkimi piłkarzami, na pewno mnie rozwinęło i po prostu tak to jest w piłce nożnej, że miesiąc po miesiącu piłkarz się rozwija, jeśli chce. Ja też to czuję po sobie. W Trabzonie miałem dużo zadań defensywnych z racji tego, że przede mną grał Anthony Nwakaeme i on generalnie nie jest fanem bronienia i schodzenia do środka, tylko stoi ciągle przy linii, takie ma założenie. Tak naprawdę grałem w trójce obrońców, tego pół-lewego i dużą część czasu spędzałem z tyłu. Nie miałem zbyt wielu zadań ofensywnych. Wygrywaliśmy dużo meczów, tak więc myślę, że ciekawy czas za mną - ocenił.

Puchacz zamierza walczyć o miejsce w składzie berlińczyków. - Przedstawiciele Unionu byli w Trabzonie, kiedy grałem i też doszły mnie słuchy, że są zadowoleni z tego wypożyczenia, że widzą, że moje zachowania na boisku się zmieniają, że się rozwijam i też sygnałem jest to, że jeden z lewych wahadłowych nie przedłużył kontraktu, co może napawać optymizmem - mówił.

Od pewnego czasu Czesław Michniewicz korzysta na treningach z gigantycznego telebimu. - Ten monitor jest też live. W momencie, kiedy ja stoję na kole i na przykład przesuwamy w defensywie, to mogę spojrzeć sobie i widzę dokładnie, jak jestem ustawiony, czy jestem dobrze ustawiony, więc to jest fajny patencik i fajna sprawa, ale miałem podobne rzeczy w Trabzonsporze, mieliśmy też telewizor na zewnątrz, z tym, że to nie było live. Trener nas wołał po skończonych akcjach i pokazywał nam  - wspominał.

- Trener mi zwrócił uwagę, żebym skupiał się na skracaniu pola gry. Kiedy piłka jest grana do tyłu, to mam ten ułamek sekundy, że mógłbym jeszcze szybciej skracać pole. Dostałem już kilka wskazówek odnośnie Belgów. Trener bardzo lubi analizować zespoły przeciwne. Zawsze jest bardzo dużo wskazówek i są one bardzo przydatne - uzupełnił.

To właśnie Puchacz odpowiada za dobór muzyki w szatni Biało-Czerwonych, choć selekcjoner ma nieco odmienny gust. - Staram się, żeby muzyka wszystkim pasowała, ale generalnie loża jest z tyłu i chłopaki są głównymi odbiorcami. Najczęściej to jest polski hip hop, ale nie tylko. Teraz hip hop stał się taką bardziej mainstreamową rzeczą i to głównie leci. Jest naprawdę duży wachlarz, dużo różnych piosenek puszczam - powiedział.

Już w najbliższą środę (8 czerwca) reprezentacja Polski zagra na wyjeździe z Belgią w ramach Ligi Narodów UEFA. Rewanż z "Czerwonymi Diabłami" zostanie rozegrany 14 czerwca w Warszawie. W międzyczasie podopieczni Michniewicza powalczą jeszcze z Holandią (11 czerwca).

Czytaj także:
Zapytano Guardiolę czy "Lewy" poradziłby sobie w Barcelonie
Japonia poniewierała Neymara. Rewanż był słodki

Puchacz będzie podstawowym piłkarzem reprezentacji Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×