Ukraińskie dzieci zapomniały o meczu swojej reprezentacji

Polacy nie tylko przyjęli ukraińskie dzieci z domów dziecka, ale także zapewnili opiekę trenera i wyposażyli w cały dostępny sprzęt. - Pokazaliśmy, że poza wojną istnieje inne życie - przekonuje Andrzej Lisiak ze stowarzyszenia "Nadzieja na Mundial".

Mateusz Puka
Mateusz Puka
Polacy nie tylko przyjęli ukraińskie dzieci z domów dziecka, ale także zapewnili opiekę trenera i wyposażyli w cały dostępny sprzęt Archiwum prywatne / Polacy nie tylko przyjęli ukraińskie dzieci z domów dziecka, ale także zapewnili opiekę trenera i wyposażyli w cały dostępny sprzęt
W niedzielę w Warszawie rozegrano XIII Mistrzostwa Polski Dzieci z Domów Dziecka, które w tym roku połączono z mistrzostwami Ukrainy. Na stadion Hutnika Warszawa przybyły 63 drużyny, z czego aż 27 z Ukrainy. W zawodach wzięło udział w sumie ponad 600 dzieci.

Mistrzostwa odbywały się w tym samym czasie, gdy reprezentacja Ukrainy walczyła o awans na mundial z kadrą Walii. Choć organizatorzy zawodów myśleli o rozstawieniu telebimu, to okazało się, że dzieci z Ukrainy nie były zbytnio zainteresowane tym pomysłem.

Wbrew pozorom to ogromny sukces samych organizatorów, bo po całych tygodniach starań, dzieci w końcu zaczynają żyć swoim życiem. Od transmisji z meczu wolały same pokopać piłkę w otoczeniu rówieśników z Polski. Dzieci były tak pochłonięte swoją grą, że cały świat przestał dla nich istnieć. Organizatorom mistrzostw chodziło właśnie o to, by po tygodniach starań, dzieci w końcu zapomniały o wojnie.

- Już miesiąc temu zaczęliśmy przygotowywać dzieci do Mistrzostw. Dzięki wsparciu UEFA Foundation for Children stworzyliśmy Mobilną Akademię Piłkarską Dzieci z Domów Dziecka. W jej ramach nasz trener Krzysztof Kot regularnie odwiedzał Centrum Konferencyjno Szkoleniowe Ossa, w którym Fundacja „Happy Kids”, współorganizator mistrzostw, rozlokowała ponad 600 ukraińskich dzieci. Większość to podopieczni domów dziecka ewakuowani z terenów objętych wojną. Gdy Krzysztof pierwszy raz pojechał na trening, dzieci w ogóle nie chciały grać. Wszystkie były przygnębione i wpatrzone w telefony - nawet najmłodszych interesowały tylko informacje o wojnie. To była ciężka i trudna praca, by te dzieci obudzić. Ale na końcu okazało się, że w każdym z nich jest ogromna chęć życia - zdradza organizator mistrzostw Andrzej Lisiak z "Nadziei na Mundial".

ZOBACZ WIDEO: Bayern rozmawia z Mane grając nazwiskiem Lewandowskiego. Ujawniamy kulisy!

Zaangażowanie w regularne treningi piłkarskie sprawiło, że dzieci powoli zapominały o traumie i godziły się z nową rzeczywistością. Dla większości z nich to pierwsza okazja do treningów pod okiem specjalisty, ale nie tylko. Okazuje się bowiem, że organizatorzy mistrzostw już miesiąc przed turniejem wyposażyli każdą drużynę w cały niezbędny sprzęt.

- Te dzieci nie miały nawet ubrań sportowych, nie mówiąc o korkach czy piłkach. Zapewniliśmy im wszystko i próbujemy pokazać, że choć mają bardzo trudno, to i dla nich jest nadzieja - dodaje Lisiak.

Dzięki wsparciu sponsorów każdy z zawodników mistrzostw mógł poczuć się wyjątkowo - wszyscy dostali torby z prezentami. Zwycięzcy otrzymali także duże telewizory, a Mistrzowie Polski i Mistrzowie Ukrainy samochody - z których przez rok będzie korzystać cała ich placówka. Niespodziankę przygotowała też grupa polskich dzieci, które pomagały przy imprezie jako wolontariusze. Przez kilka dni dzieci zbierały pieniądze pod warszawską rotundą, a zebrane środki przeznaczyły na zakup kamerek sportowych dla ukraińskich rówieśników.

- Nasze stowarzyszenie od lat pomaga dzieciom z domów dziecka i widzimy, że ich życie ulega radykalnej zmianie. Jeden z naszych podopiecznych, Dominik Dziąbek, gra dziś w pierwszoligowym Chrobrym Głogów. Ponad 80 wychowanków domów dziecka zdobyło na naszych kursach uprawnienia trenerów UEFA i pomaga kolejnym dzieciom. Wszystkie te dzieci nam zaufały, a my nie możemy ich zawieść - dodaje Lisiak, który od 13 lat organizuje imprezy piłkarskie dla dzieci z domów dziecka.

Tegoroczne Mistrzostwa były jednak wyjątkowe – po raz pierwszy jednocześnie rozegrano dwa turnieje: Mistrzostwa Polski i Mistrzostwa Ukrainy. Wzięła w nich udział rekordowa liczba drużyn - aż 63. Wszystko dlatego, by dać szansę na integrację jak największej liczbie ukraińskich dzieci.

- Opieka nad dziećmi z domów dziecka jest szczególna, bo te dzieci często są tak skrzywdzone, że nie potrafią poprosić o pomoc. Jednak świadomość że są ludzie, którym naprawdę na nich zależy, może te dzieci otworzyć i odmienić. One bardzo chcą, żeby ktoś w nie uwierzył, a my to po prostu robimy - podsumowuje Andrzej Lisiak.

Czytaj więcej:
Lewandowski straszy Bayern ciekawym rozwiązaniem
Gwiazda opuści Legię Warszawa

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×