[tag=43202]
Krzysztof Piątek[/tag] był jedynym napastnikiem reprezentacji Polski w meczu Ligi Narodów z Holandią. Wyszedł do gry od pierwszej minuty i grał do ostatniego gwizdka. To było dla niego trudne spotkanie, bo osamotniony z przodu musiał przepychać się z holenderskimi defensorami.
- Wiedziałem, że dziś tych sytuacji nie będzie za wiele, bo graliśmy w defensywie, ale wychodziliśmy fajnie z kontrami. Fajna rzecz, że mogłem pomóc kolegom. Cieszy remis na trudnym terenie, bo wiedzieliśmy, z kim graliśmy - przyznał napastnik na antenie Polsat Sport Premium.
Biało-Czerwoni wywieźli z Rotterdamu remis 2:2, choć gospodarze w doliczonym czasie gry mogli zdobyć decydującą bramkę. Matty Cash dotknął piłki ręką w polu karnym, a sędzia podyktował rzut karny dla Holendrów.
ZOBACZ WIDEO: Co ten 19-latek zrobił?! Hiszpański bramkarz upokorzony
Do piłki podszedł Memphis Depay, stając oko w oko z Łukaszem Skorupskim. Bramkarz nie wyczuł intencji rywala, ale Depay koszmarnie się pomylił. Piłka tylko otarła się o zewnętrzną część słupka.
- Coś przeczuwałem, że Depay nie strzeli. Myślałem, że Skorup obroni, ale i tak się (Depay - red.) pomylił - podkreślił Piątek w pomeczowej rozmowie.
Polacy z dorobkiem czterech punktów zajmują trzecią lokatę w swojej grupie Ligi Narodów. We wtorek zagrają w Warszawie z Belgią.
Czytaj także:
- Prezes PZPN zaczął od podziękowań. Nie chodzi o piłkarzy
- Krychowiak z kolejną kartką. Nie miał sobie nic do zarzucenia