Po co ich powołał? Nie dostali nawet szansy

PAP / Andrzej Lange / Na zdjęciu: Marcin Kamiński
PAP / Andrzej Lange / Na zdjęciu: Marcin Kamiński

Reprezentacja Polski rozegrała cztery mecze w ciągu dwóch tygodni, a mimo to Czesław Michniewicz nie skorzystał w nich aż z 10 zawodników. Selekcjoner zapewnia jednak, że nikomu nie zamyka drzwi do kadry.

[tag=2478]

Czesław Michniewicz[/tag] miał potraktować czerwcowe mecze Ligi Narodów UEFA jak poligon doświadczalny. Na zgrupowaniu drużyny narodowej stawiło się aż 38 zawodników. Tak licznej kadry w historii najnowszej reprezentacji Polski nie powołał żaden z jego poprzedników. Selekcja na mundial trwa i jest zakrojona na szeroką skalę

- Kadra nie jest zamknięta, nie ma jeszcze pewniaków. Oczywiście, poza niektórymi zawodnikami. Reszta musi walczyć o swoją przyszłość. Każdy chce pojechać na mistrzostwa i spełniać swoje marzenia. 10 procent zostawiamy dla tych, których z nami nie było, błysną formą i dobrze będą prezentować się w klubie - stwierdził szkoleniowiec na konferencji prasowej.

Kamiński odstrzelony?

Czerwcowy bilans Biało-Czerwonych to zwycięstwo, remis i dwie porażki. Do wygranych zgrupowania na pewno nie można zaliczyć Marcina Kamińskiego. Michniewicz szukał lewonożnego stopera i po raz drugi powołał gracza Schalke 04 Gelsenkirchen i po raz drugi nie dał mu ani minuty.

Mało tego, po udanych występach Jakuba Kiwiora reprezentacyjna przygoda "Kamyka" chyba dobiegła końca. Świadczą o tym słowa samego selekcjonera. - Kuba Kiwior pokazał, że być może w przyszłości będzie zawodnikiem, którego szukamy - przyznał trener po rewanżu z Belgią (0:1).

Sebastian Walukiewicz wraca do optymalnej formy i mógł się pokazać na treningach. Początkowo środkowy obrońca pojawił się na zgrupowaniu seniorskiej kadry, lecz później został odesłany do reprezentacji młodzieżowej. Piłkarz Cagliari Calcio mógł mówić o dużym pechu, bo nabawił się kontuzji w trakcie spotkania eliminacyjnego z Niemcami (1:2), stąd też nie mógł zagrać w Lidze Narodów.

Dwa mecze z ławki rezerwowych obejrzał Tomasz Kędziora. Prawy obrońca został powołany trochę na wyrost. Po inwazji Rosji na Ukrainę musiał ewakuować się z Kijowa, a wiosnę spędził w Lechu Poznań. Były to jednak gościnne występy. Latem musi zmienić klub, by na poważnie myśleć o wylocie do Kataru, bo na jego pozycji jest w kadrze ogromna konkurencja.

Nicola Zalewski może na lata zabezpieczyć lewą flankę. Zdecydowanie niżej w hierarchii selekcjonera stoi Patryk Kun. W klubie Marek Papszun najczęściej wystawia go na pozycji wahadłowego. Zawodnik Rakowa Częstochowa po raz drugi został zaproszony na zgrupowanie i wciąż czeka na debiut z orzełkiem na piersi. W czerwcu ani razu nawet nie usiadł na ławce.

Michniewicz powołał kilku swoich dobrych znajomych z młodzieżówki. Jednym z nich jest Kamil Pestka, który ma zwiększyć rywalizację na lewej stronie obrony. Na razie tylko na treningach, bo, podobnie jak Kun, nie doczekał się debiutu. - Myślę, że w przyszłości jednak będziemy mieli wiele radości z jego gry - mówił nam Jerzy Engel.

"Oni liczyli się z tym"

Derby County na początku maja zakończyło ligowe zmagania. Krystian Bielik przygotowywał się do meczów reprezentacji, trenując z czwartoligowym Górnikiem Konin. Defensywny pomocnik przyjechał na zgrupowanie z drobnym urazem i wygląda niestety na to, że problem jest poważniejszy, niż wcześniej zakładano. Bielik jest załamany (więcej TUTAJ).

Selekcjoner może zmieniać ustawienie w zależności od przeciwnika, dlatego powołał pięciu nominalnych skrzydłowych. Kamil Jóźwiak za kadencji Paulo Sousy regularnie grał w kadrze a w czerwcu ani razu nie znalazł się nawet w kadrze meczowej. Jego liczby w Major Soccer League nie powalają na kolana. Gracz Charlotte FC będzie miał coś do udowodnienia we wrześniu.

Na debiut poczeka jeszcze Konrad Michalak. Ten skrzydłowy może zrobić różnicę w końcowych fazach meczów. 24-latek rozegrał niezły sezon w tureckiej Super Lig, choć w Konyasporze również nie ma zagwarantowanego miejsca w podstawowej "jedenastce". Wkrótce kadrowicz będzie mógł sprawdzić się w europejskich pucharach.

Kibice mieli prawo być zaskoczeni kolejną nominacją dla Przemysława Płachety. Być może Michniewicz dał mu ostatnią szansę. Wiele zależy od tego, czy będzie zbierał więcej minut po powrocie Norwich City do The Championship. Do tej pory był powoływany na kredyt. Młody zawodnik powinien zacząć go spłacać, w innym przypadku nie pojedzie do Kataru.

Jeśli Arkadiusz Milik tylko będzie zdrowy, to zostanie powołany na tegoroczne mistrzostwa świata i może walczyć o wyjściowy skład. Podobna sytuacja dotyczy Bielika. Do snajpera Olympique Marsylia przylgnęła łatka "szklanego piłkarza". Milik zmagał się z kontuzją mięśniową i więcej czasu spędzał z fizjoterapeutą niż na treningach z piłką.

- Oni liczyli się z tym, że konkurencja jest duża i muszą pewne zbiegi okoliczności zadziałać, żeby się w tej kolejce przepchnąć do przodu. Myślę, że ci chłopcy, którzy byli powołani są blisko i daleko wyjazdu na mistrzostwa. Jeśli powołamy we wrześniu reprezentację, to nawet ci, którzy dzisiaj nie zagrali, bądź byli tylko na trybunach, przyjadą. Oni się wszyscy dobrze znają. Zwłaszcza ci nowi, którzy wchodzą do reprezentacji. We wrześniu nie będzie elementu zaskoczenia - tłumaczył Michniewicz po porażce 0:1 z Belgią.

Rafał Szymański, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Gorzkie wnioski dla reprezentacji Polski. "Ten poziom jest dla nas za wysoki"
Prezes PZPN podsumował mecze z potęgami. Wymowny wpis

ZOBACZ WIDEO: Koniec Rybusa w reprezentacji Polski? "Prawdopodobnie postanowił się osiedlić na stałe w Rosji"

Komentarze (2)
avatar
Siara1964
15.10.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Na treningach są potrzebni jako sparingpartnerzy 
avatar
Legionowiak 8.0
15.06.2022
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Chociaż pojechali i świata trochę zobaczyli, a nie tylko w domu lub u siebie w klubie