To jedna z najwyższych domowych porażek reprezentacji Anglii i pierwsza taka w historii, kiedy przegrała różnicą czterech lub więcej bramek samej nie strzelając żadnego gola.
Brytyjskie media nie szczędziły słów krytyki pisząc i mówiąc wprost, że reprezentacja Węgier upokorzyła gospodarzy. Co ciekawe to druga ich wygrana nad tym rywalem podczas czerwcowych meczów Liga Narodów.
Po meczu swojej radości nie ukrywał ich włoski selekcjoner Marco Rossi. Jego słowa wypowiedziane na konferencji prasowej przejdą do historii. Ten wierzy bowiem, że sukces w Londynie pozwoli mu na... minutę ciszy na węgierskich stadionach po swojej śmierci.
ZOBACZ WIDEO: Co ten 19-latek zrobił?! Hiszpański bramkarz upokorzony
"Wszyscy kiedyś umrą. To jedyna prawdziwie demokratyczna rzecz na świecie" - zaczął niespodziewanie Włoch. "Kiedy umrę - miejmy nadzieję, że tak późno, jak to tylko możliwe - jestem pewien, że na Węgrzech, na stadionach będzie minuta ciszy. To będzie dla mnie wielkie osiągnięcie."
Po sensacyjnym pogromie Węgrzy utrzymali pozycję lidera w grupie, w której nikt nie dawał im szans na triumf. Oprócz Anglików ich rywalami są bowiem jeszcze Niemcy i Włosi.
Dodać też należy, że Anglicy po czterech spotkaniach mają zaledwie dwa "oczka" i są na ostatnim, czwartym miejscu tracąc trzy punkty do Włochów.
Hungary boss Marco Rossi believes his side's 4-0 victory over England will guarantee him 'one minutes silence' at the countries national stadium when he dies. pic.twitter.com/fV7RKP0piO
— Sky Sports News (@SkySportsNews) June 14, 2022
Zobacz także:
Witamy w piekle. Rozgośćcie się
To nie zmieni się jeszcze przez wiele lat