W poniedziałek Czesław Michniewicz i Polski Związek Piłki Nożnej zadecydowali, że w związku z transferem do Spartaka Moskwa, Maciej Rybus nie będzie brany pod uwagę przy wyborze składu na mundial.
Fakt ten momentalnie wykorzystała rosyjska propaganda. Padły stwierdzenia, że Polska to "ksenofobiczny kraj". Honorowy prezes rosyjskiego związku Wiaczesław Kołoskow stwierdził, że to łamanie praw człowieka, a Polacy "to nie ludzie".
- Nie chciałbym jeszcze komentować tego tematu - uciął krótko sam piłkarz.
ZOBACZ WIDEO: "Z Pierwszej Piłki". Straciliśmy szansę na medal? Na co stać reprezentację Polski?
Dyrektor generalny Ogólnorosyjskiego Związku Zawodowego Piłkarzy Aleksandr Zotow polecił Rybusowi radykalne kroki.
- Zawodnicy nie mają umów o pracę z reprezentacjami. Nikt nie może zmusić Polaków do powołania danego zawodnika. Może to być decyzja trenera czy federacji - powiedział Zotow w rozmowie z Match TV.
- Być może gracz powinien zwrócić się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Moim zdaniem to dyskryminacja. To właśnie widzimy dzisiaj w sporcie, który nakłada sankcje ze względu na narodowość - dodał.
Odnotujmy, że Maciej Rybus rozegrał w narodowych barwach 66 meczów, w których strzelił dwa gole. Zadebiutował 14 listopada 2009 w meczu z Rumunią (0:1).
Czytaj także:
- Ostre słowa wiceminister sportu. Chodzi o sprawę Rybusa
- To dzieje się 30 kilometrów od Moskwy