Gwiazda Bayernu Monachium chce odejść, ale szefostwo bawarskiego klubu nie chce się na to zgodzić. Robert Lewandowski po ośmiu latach w Bayernie chciałby zmienić otoczenie i trafić do FC Barcelona, która także jest mocno zainteresowana Polakiem.
Prezesi niemieckiego klubu pozostają nieugięci. Kontrakt Polaka obowiązuje do czerwca 2023 roku i być może będzie musiał go wypełnić do końca. Według "Bild", Polak ma rozważać opcję strajku i być może nie będzie się dalej pojawiał na treningach drużyny. Może przecież nawet zadzwonić, że stan zdrowia mu na to nie pozwala.
- Robert jest do tego zdolny, by nie pojawiać się na treningach - powiedział były menadżer Polaka Maik Barthel.
ZOBACZ WIDEO: "Z Pierwszej Piłki". W co gra Bayern? Taką strategię obrał mistrz Niemiec ws. Lewandowskiego
Były prezes Bayernu Monachium Uli Hoeness jest jednak odmiennego zdania. - Robert Lewandowski nie jest chory i nie ma innych wymówek, by nie pojawiać się na treningach. Robert jest sportowcem i zawsze zachowywał się nieskazitelnie. Jestem pewny, że będzie grał dla Bayernu w przyszłym sezonie - ocenił.
Opcja strajku Polaka pojawiła się już w 2013 roku, kiedy chciał odejść z Borussii Dortmund właśnie do Bayernu. Wtedy to klub się na to nie zgadzał. - Już wtedy było rozważane, czy Lewandowski ma dalej przychodzić na treningi - powiedział Barthel. Do strajku ostatecznie nie doszło, a "Lewy" przeszedł do Bayernu za darmo rok później.
W ostatnich dniach FC Barcelona złożyła kolejną propozycję, która opiewa na 40 milionów euro plus ok. 10 milionów w bonusach. Według "Bilda" trwają obecnie rozmowy pomiędzy klubami.
Czytaj więcej:
Co się dzieje z Makaną Baku? Wiemy dlaczego Legia nie ogłosiła tego transferu!
Grał w reprezentacji Polski. Nie uwierzysz, co robi dziś
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)