We wtorek Robert Lewandowski pojawił się na pierwszym treningu Bayernu Monachium w okresie przygotowawczym. Od tego czasu niemieckie media dokładnie analizują to, co "Lewy" robi podczas zajęć. Informowano między innymi o jego spóźnieniu czy tym, że nie wykonał karnych pompek, które zaordynował trener Julian Nagelsmann.
Lewandowski nie ukrywa, że chce odejść z Bayernu. Mówił już o tym w maju. Ma ustalone warunki kontraktu z FC Barcelona, a kataloński klub robi wszystko, by pozyskać najlepszego napastnika świata. Sam piłkarz wywiera też presję na władze monachijskiego klubu.
Okazuje się, że to nie pierwszy raz, kiedy Lewandowski zachowuje się w taki sposób. Nieznaną do tej pory historię w rozmowie z "Super Expressem" wyjawił były menedżer Lewandowskiego, Cezary Kucharski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: fenomenalna przewrotka! Bili mu brawo na stojąco
- Choćby w Lechu Poznań musiałem interweniować, gdy Robert okazywał swoje niezadowolenie. Nie podobały mu się treningi, szczególnie za kadencji trenera Jacka Zielińskiego. Dzwonił do mnie wiele razy dyrektor Marek Pogorzelczyk i mówił: Czarek, weź porozmawiaj z Lewym, bo znowu ma focha, manifestuje swoje niezadowolenie i coś mu odbiło - powiedział były reprezentant Polski.
Kucharskiego nie dziwi zachowanie Lewandowskiego. Dodał, że negocjują ze sobą osoby o egocentrycznym charakterze i to powoduje konflikty. Byłego menedżera Lewandowskiego nie dziwi też, że chce on karierę kontynuować w Hiszpanii.
- To co się dzieje jest kwestią znużenia Lewandowskiego pobytem w Niemczech, który łącznie trwa dwanaście lat, a osiem w Bayernie. Ma swój wiek, więc uznał, że potrzebuje czegoś nowego, tym bardziej, że zawsze planował grę w Hiszpanii - przyznał Kucharski.
Czytaj także:
LKE: historyczny awans polskiego zespołu
"Nie ma odwrotu". Są najnowsze wieści ws. "Lewego"