Raków Częstochowa przeprowadził w środę kolejny duży transfer, sprowadzając z Górnika Zabrze Bartosza Nowaka.
Z informacji WP SportoweFakty wynika, że wicemistrz Polski zapłacił za "Nowego" około 400 tysięcy euro.
Ta transakcja jest jedną z najciekawszych na polskim (wewnętrznym) rynku transferowym w ostatnich latach. Raków nie zamierza się jednak zatrzymywać.
Mocny sygnał z Częstochowy
Polski klub wysyła w Europę mocny i konkretny sygnał, informując jakich piłkarzy szuka i co może zaoferować. Oczywiście, w skali top europejskiej te kwoty nie robią wielkiego wrażenia, ale jeśli chodzi o polskie podwórko, to Raków jest już absolutną czołówką.
Z informacji WP SportoweFakty wynika, że częstochowianie w wysyłanym sygnale są bardzo konkretni: są gotowi zapłacić milion euro za transfer i mogą zaoferować pensję w przedziale 15-20 tysięcy euro netto dla gracza, który aspirowałby do pierwszego składu. A poszukiwania na kilku pozycjach wciąż trwają.
ZOBACZ WIDEO: Zdradzamy szczegóły prezentacji "Lewego". Kiedy pierwszy gol dla Barcelony? - Z Pierwszej Piłki #14
Napastnik to brakujący element
Zarówno trener Marek Papszun jak i działacze częstochowian otwarcie przyznają, że chcą dokonać kolejnych transferów jeszcze tego lata. Wciąż rozglądają się na przykład za napastnikiem, zresztą wiele osób uważa, że typowa "9", na wysokim poziomie, to ostatni brakujący element częstochowskiej układanki.
I tutaj ciekawa sprawa. Można rzec, że wysoki poziom rozumiany jest dosłownie. Wiadomo od dawna, że Papszunowi marzy się rosły napastnik. A w tych poszukiwaniach Raków jest bardzo precyzyjny.
W informacji wysyłanej w świat częstochowianie informują, że interesuje ich zawodnik mierzący co najmniej 184 cm. Nie musi być wirtuozem techniki, ale ma być waleczny i dobrze współpracujący z zespołem.
Młodzi? A to na każdą pozycję!
To tłumaczy choćby ostatnie przymiarki, zresztą oba te nazwiska przewijają się obecnie również w kontekście Legii, a więc Tomas Pekhart i Aleksandar Prijović.
Poza napastnikiem Raków szuka jeszcze piłkarza na lewe wahadło i młodego lewonożnego stopera. Ale to nie wszystko. Częstochowianie zamierzają monitorować i przeczesywać rynek nie tylko na dziś, ale i na jutro.
Dlatego podkreślają, że jeśli chodzi o młodych, zdolnych piłkarzy, z potencjałem dołączenia do pierwszej drużyny w ciągu najbliższych kilku lat, to... pozycja nie ma znaczenia. Są gotowi przyjrzeć się i ewentualnie sprowadzić talent bez względu na to, w którym miejscu boiska ten zawodnik czuje się najlepiej.
Za granicą też już wiedzą
To wszystko oznacza i pokazuje, że Raków w najbliższych latach może być jeszcze mocniejszy. A dokonane tego lata transfery, plany kolejnych i boiskowa forma sprawiają, że już teraz przez wielu częstochowianie uważani są za faworyta do wygrania Ekstraklasy w obecnym sezonie.
I jeszcze jedno. Za granicą, w środowisku menedżerów, to wszystko nie przechodzi niezauważone. O ile jeszcze niedawno agenci chcący ulokować piłkarza w Polsce zaczynali od Warszawy i Poznania, to teraz niejeden z nich najpierw kieruje się do Częstochowy.
Taką prowizję otrzymał agent Lewandowskiego
Tak zaczynał Lewandowski