FC Barcelona mocno zaskakuje w bieżącym okienku transferowym. Klub sprowadził już m.in. Roberta Lewandowskiego i Raphinhę, którzy łącznie kosztowali ponad 100 milionów euro. Sporo mówi się także o negocjacjach z Bernardo Silvą.
Zagraniczne media donoszą, że doszło już nawet do porozumienia pomiędzy stronami. Reprezentant Portugalii miałby trafić na Camp Nou za 50-60 milionów euro. Sam zainteresowany zabrał głos w sprawie swojej przyszłości.
Jego słowa mogą zastanawiać. W najnowszym wywiadzie dla stacji ESPN nie określił konkretnie, w którym klubie zagra w sezonie 2022/2023.
ZOBACZ WIDEO: Barcelona oszalała. "Nigdy nie widziałem czegoś takiego w stosunku do polskiego piłkarza"
- Zawsze mówiłem, że jestem szczęśliwy w Manchesterze City. Nie mam pojęcia, co się wydarzy. Moje relacje z klubem są autentyczne. Byłem otwarty. Wiedzą, czego chcę. Jeśli zostanę, to będę naprawdę szczęśliwy. Zawsze będę szanował Obywateli i dawał z siebie sto procent - przyznał Bernardo Silva.
- Jeśli nie zostanę, to zobaczymy, co się stanie, Manchester City to wielki klub. Nie chce piłkarzy, którzy nie są zadowoleni ze swojej roli. Zawsze nam mówią, że jeśli nie jesteśmy szczęśliwi, to możemy odejść. Oczywiście, to biznes, chcą odpowiedniej kwoty, ale moja relacja z klubem jest pełna szacunku. Zawsze byliśmy wobec siebie szczerzy - dodał.
Bernardo Silva trafił do Manchesteru City z AS Monaco w 2017 roku. W pierwszym spotkaniu tego sezonu Premier League z West Hamem wszedł z ławki rezerwowych. Jego zespół wygrał na wyjeździe z londyńską ekipą 2:0.
Zobacz też:
Wszystko jasne w sprawie przyszłości Bartłomieja Drągowskiego. Nowy klub Polaka
Zamieszanie z przepisami La Liga. To dlatego Lewandowski nadal nie został zgłoszony
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)