Jagiellonia Białystok zaczęła sezon od zwycięstwa z Piastem Gliwice (2:0), ale były to miłe złego początki. W trzech kolejnych meczach drużyna raziła nieskutecznością i ostatecznie nie zdobyła już żadnego punktu. Ostatnie spotkanie z Radomiakiem Radom (1:2) zakończyło się porażką w dramatycznych okolicznościach.
W niedzielę o godz. 17:30 podopieczni Macieja Stolarczyka zagrają na wyjeździe z Rakowem Częstochowa. Statystyki nie są dla nich budujące, bo w całej historii starć obu drużyn poza własnym stadionem wygrali tylko raz.
Kuba Cimoszko, dziennikarz WP SportoweFakty: Po trzech porażkach z rzędu chyba nie mogliście trafić gorszego przeciwnika?
Bartłomiej Wdowik, piłkarz Jagiellonii Białystok: Nasze cele się nie zmieniają. Chcemy w każdym meczu grać o zwycięstwo i być jak najwyżej w tabeli. Osobiście mam tak, że nigdy się nie poddaję. Zawsze chcę wygrywać.
Czyli morale w zespole nie podupadły?
Jest w nas taka sportowa złość. Mamy dużo sytuacji w meczach, ale na razie nie przekłada się to na wyniki. Choć gramy dobrze i wiem, że ta gra w końcu da nam dużo punktów. Zaufanie trenera też dodaje pewności i bardzo pomaga zawodnikom.
ZOBACZ WIDEO: Prosisz o koszulkę z nazwiskiem Lewandowskiego? W Barcelonie często słyszysz jedną odpowiedź
Pan w Jagiellonii jest 2,5 roku, ale pracuje z już szóstym trenerem. Czy tak częste zmiany mogą być powodem gorszych wyników?
Częste zmiany trenerów raczej nie wpływają dobrze na zespół. Ja jednak staram się nie myśleć w ogóle o tym, bo i tak nie mam na to wpływu.
Maciej Stolarczyk jest innym trenerem niż poprzednicy?
Nie lubię nikogo porównywać. Każdy szkoleniowiec ma po prostu swój sposób na prowadzenie drużyny. Trener Stolarczyk kładzie duży nacisk na taktykę oraz analizy drużynowe, ale też i indywidualne.
Pracuje pan z nim nad dośrodkowaniami, za które mocno się panu obrywa od kibiców?
Wiem, że muszę trochę lepiej dogrywać w pole karne. Chcę się rozwijać i ćwiczę te dośrodkowania, ale też wiele innych elementów. Pracuję nad ustawieniem w obronie czy słabszą u mnie prawą nogą.
Bywało jednak, że był pan właśnie ustawiany z prawej strony.
Tak naprawdę to nie ma dla mnie znaczenia na jakiej pozycji gram. Lewa czy prawa, bok obrony czy skrzydło... to w sumie nie ma większego znaczenia. Wszędzie czuję się dobrze, bo często byłem wystawiany na tych pozycjach. Na pewno jednak najbardziej pasuje mi gra ofensywna. Lubię wejść z głębi pola do przodu, podłączyć się do akcji, podryblować.
To akurat widać. Na boisku z piłką przy nodze ma pan sporo pewności siebie, nawet jeśli te zagrania nie zawsze wychodzą.
Na pewno tej pewności dodaje to, że czuję się dobrze pod względem fizycznym i gram regularnie. Do tego jest rywalizacja o miejsce w składzie, a to też jest ważne i pomaga się rozwijać.
Pana kontrakt jest ważny już tylko niespełna rok. Wiadomo, co będzie dalej?
Na razie jestem w Jagiellonii i nie myślę o przyszłości. Najważniejsze żeby w tym sezonie obyło się bez żadnych kontuzji. Chciałbym się uczyć i grać jak najlepiej, a co będzie dalej to zobaczymy.