Trener Lechii zabrał głos po kompromitacji w Radomiu. "To jest nie do zaakceptowania"

WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Tomasz Kaczmarek
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Tomasz Kaczmarek

Lechia Gdańsk skompromitowała się w niedzielę w Radomiu. Wynik 1:4 to najmniejszy wymiar kary, bo Radomiak stworzył sobie o wiele więcej klarownych szans. - Mieliśmy jasny plan, a zagraliśmy naiwnie - mówił po spotkaniu trener Tomasz Kaczmarek.

Przed tygodniem Lechia Gdańsk zagrała bardzo słabo z Koroną Kielce. Już wtedy pojawiły się głosy, że coś jest nie tak, ale chyba nikt w Gdańsku nie spodziewał się, że niedzielna rywalizacja z Radomiakiem Radom zakończy się tak spektakularną klęską.

- Wypada nam przeprosić kibiców za ostatnie dwa spotkania, które były niesamowicie nieudane. Nasze problemy znajdują się trochę głębiej, ale dziś nie jestem w stanie wszystkiego tematyzować. Konsekwencją tego jest to, jak wyglądamy na boisku. Dwa tygodnie temu wygraliśmy w Łodzi z Widzewem i mieliśmy wrażenie, że pokazujemy charakter i jesteśmy w stanie zagrać kolejny dobry sezon. Dwa tygodnie później jesteśmy w dużo trudniejszym momencie. Zbyt duża liczba zawodników jest pod formą - powiedział trener Tomasz Kaczmarek na konferencji prasowej.

- Mówiłem to już tydzień temu, ale przed nami bardzo dużo pracy. Odpowiedzialność jest po mojej stronie, ale też po stronie zawodników. Boisko wszystko weryfikuje. Musimy mocno się spiąć, by nie doprowadzić do jeszcze bardziej skomplikowanej sytuacji. Mam poważne pretensje o drugą połowę. Mieliśmy jasny plan, a zagraliśmy naiwnie. Liczba strat i kontr, które dostaliśmy, jest po prostu nie do zaakceptowania - dodał trener Kaczmarek.

ZOBACZ WIDEO: Co za technika! Lewandowski bawi się z piłką na treningu

Fatalne zawody w Radomiu rozegrał Michał Nalepa, który nie popisał się przy pierwszym golu, do tego sprokurował rzut karny, a także chyba mógł zrobić więcej przy czwartym trafieniu dla Radomiaka. To był koszmarny dzień dla środkowych obrońców Lechii, bo gol na 2:0 to z kolei kompromitacja Mario Malocy.

- Liczba naszych błędów w defensywie była bardzo duża. Mamy dobrych zawodników i coś takiego nie może im się zdarzać, szczególnie w meczach o stawkę. Zagraliśmy w tym sezonie osiem spotkań i tylko w jednym nie straciliśmy gola. Bronimy za słabo jako zespół. Mamy dużo do poprawy co do tematów zespołowych, jak i indywidualnych - komentował szkoleniowiec Lechii.

W Radomiu nie zagrał Łukasz Zwoliński, który jest łączony z francuskim Girondins Bordeaux. Pojechał z zespołem na mecz, ale nie znalazł się nawet na ławce rezerwowych. - W sobotę wieczorem Łukasz zgłosił nam, że odnowił mu się uraz. To efekt sytuacji podczas ostatniego treningu przed meczem. Czuł mocny dyskomfort i nie był w pełni gotowy do gry. Nie zagrał tylko i wyłącznie dlatego - wyjaśnił trener Kaczmarek.

CZYTAJ TAKŻE:
Niedosyt Dawida Kownackiego. "Jest nam dzisiaj smutno"
W otoczeniu ten Haga wrze. Manchester United nie spełnił obietnic

Źródło artykułu: