Po 1,5 roku we Francji Arkadiusz Milik wraca do włoskiej Serie A. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że już tylko kwestią godzin jest to, aż Polak zostanie oficjalnie ogłoszony piłkarzem Juventusu.
To jednak ruch o tyle spektakularny, co ryzykowny dla samego Milika. W zespole "Starej Damy" raczej bowiem nie ma co liczyć na miejsce w podstawowej jedenastce. Zwłaszcza, że nawet w tym okienku nie był pierwszym wyborem Juve.
- Po tym, jak Depay okazał się bardzo drogim piłkarzem, Juventus musiał ratować się drugą opcją, właśnie w osobie Milika - zwraca uwagę ekspert Eleven Sports, a w przeszłości piłkarz m.in. włoskiego Udinese Calcio i reprezentacji Polski, Piotr Czachowski.
Numer 2
Nie jest jednak tak, że Milik trafia do Juve z przypadku. Już w przeszłości napastnik reprezentacji Polski łączony był z turyńskim gigantem. - Na pewno Juventus jest dla Milika szansą, zwłaszcza, że miał już tam trafić wcześniej, ale Napoli nie za bardzo chciało wzmacniać konkurenta do tytułu - przypomina Piotr Czachowski.
ZOBACZ WIDEO: Wielka radość Lewandowskiego. "Dostał najwspanialsze, piłkarskie zabawki świata"
- Przy tym transferze trzeba jednak postawić sobie pytanie o nadchodzący mundial. Każdy zawodnik szuka sobie przede wszystkim dobrego klubu, dobrze opłacanej pracy, ale też możliwości, by dobrze przygotować się do mistrzostw świata. Na pewno w Marsylii, co mogliśmy zauważyć, Igor Tudor chyba nie był do końca przekonany co do umiejętności Arka - dodaje nasz rozmówca.
Czy jednak sytuacja 28-latka ulegnie poprawie po transferze? Dziś niekwestionowanym numerem jeden ataku "Starej Damy" jest kupiony za ponad 80 mln euro z Fiorentiny Dusan Vlahović.
- W Juve Milik zapewne również nie będzie pierwszym wyborem Masimilliano Allegriego. Jest przecież Vlahović. Wiele zależy od tego, jak Juve będzie grać. Czy dwójką napastników, czy jednak tym jednym. Jeżeli bowiem Juventus będzie grać 4-2-3-1, to Milik będzie tym piłkarzem, który będzie zastępował Vlahovicia - tłumaczy Czachowski.
- Milik jest dziś typową "9", w drugiej linii nie zagra. Nawet jak zestawimy go chociażby z Lewandowskim, to Lewandowski potrafi zbiec w drugą linię, potrafi się ustawić, zgrać piłkę. Milik tego nie ma, to jest typowa "9" i trudno tutaj oczekiwać, że on będzie brany pod uwagę do pierwszego składu w miejsce Vlahovicia - dodaje ekspert. - Obecnie może on jedynie powalczyć o miano drugiego napastnika z Moise Keanem, nic wielkiego tutaj chyba nie powiem, bo Milik raczej zdaje sobie sprawę z tego jak to wygląda.
"Juve nie powinno się odmawiać"
Dla Milika to bez wątpienia największe wyzwanie w karierze. Inna sprawa, że dziś idzie do klubu, który po latach dominacji na włoskiej ziemi startuje znów z pozycji pretendenta do tytułu. Ostatnie dwa sezony należały bowiem do mediolańczykow - najpierw Interu, a następnie Milanu. Start obecnych rozgrywek także pozostawia co nieco do życzenia.
- Oczywiście, oczekiwania w Juventusie są zawsze wielkie, do Juventusu idzie się wygrywać, sięgać po trofea, ale tutaj jest duży znak zapytania. Drużyna, która rozpoczęła sezon, co prawda nie straciła bramki, ale jednak ta gra budzi pewne niepokoje, zwłaszcza ostatni mecz z Sampdorią - zwraca uwagę Czachowski.
- Milik to na pewno człowiek, który dobrze zna ligę włoską, dobrze się pokazał w Neapolu, chociaż niezbyt ładnie się tam pożegnał. Czy jednak Juventus jest dla niego dobrą opcją? Myślę, że Juventusowi nie powinno się odmawiać. Podobnie było w przypadku Piątka, gdy przechodził do Milanu. To jednak dla polskich napastników olbrzymia szansa, która przy dobrym wejściu w zespół, może przynieść duże korzyści - twierdzi.
Bartłomiej Bukowski, WP SportoweFakty
Czytaj także:
- Aresztowania i deportacje robotników. Skandal w Katarze przed MŚ
- Mały chłopiec, który wbiegł na boisko, podbił serca kibiców