Magiczny wieczór w Kopenhadze. Kamil Grabara obronił rzut karny i zatrzymał giganta

Getty Images / Lars Ronbog / Na zdjęciu: Kamil Grabara
Getty Images / Lars Ronbog / Na zdjęciu: Kamil Grabara

FC Kopenhaga sprawiła sporą sensację, remisując na własnym boisku z Manchesterem City 0:0. Duży udział miał w tym Kamil Grabara, który w pierwszej połowie obronił rzut karny wykonywany przez Riyada Mahreza.

To był piękny wieczór z perspektywy kibiców FC Kopenhaga, którzy w komplecie stawili się na stadionie Parken. Duńczycy sprawili sporą niespodziankę i zremisowali bezbramkowo z Manchesterem City. Goście mieli odnieść spokojne i komfortowe zwycięstwo, za bardzo się nie zmęczyć, a tymczasem musieli zostawić na boisku sporo zdrowia.

W rolach głównych wystąpili: Kamil Grabara, Riyad Mahrez oraz... VAR.

Na początek skupmy się na postawie sędziego Artura Diasa z Portugalii, który był po prostu beznadziejny.

  • Nie zauważył zagrania ręką Riyada Mahreza tuż przed pięknym golem Rodriego (anulowany po obejrzeniu powtórek);
  • Nie zauważył zagrania ręką Nicolaia Boilesena we własnym polu karnym (decyzja zmieniona po analizie VAR);
  • Nie dostrzegł, że Sergio Gomez ewidentnie faulował wychodzącego na czystą pozycję Hakona Arnaara Heraldssona (dopiero po obejrzeniu powtórek arbiter pokazał zawodnikowi gości czerwoną kartkę i podyktował rzut wolny).

Natomiast bohater był jeden - Kamil Grabara. W pierwszym meczu tych drużyn należał do najlepszych na boisku i to nawet mimo przegranej 0:5. Teraz również błyszczał. Już na samym początku obroni bardzo groźny strzał Juliana Alvareza z ostrego kąta, później cały czas był skoncentrowany i wreszcie kapitalnie interweniował przy rzucie karnym. Po przerwie dobrze spisał się zaś po strzałach z dystansu Kevina De Bruyne i Joao Cancelo.

ZOBACZ WIDEO: Takiego karnego jeszcze nie widziałeś. Cyrk na piłkarskim boisku

Jeśli chodzi o Mahreza, to oczywiście, pewnie mógł to lepiej uderzyć, ale pozostańmy przy tym, że znakomicie spisał się Grabara. Niedługo później, po czerwonej kartce Mahrez opuścił boisko. Był to bardzo słaby mecz w jego wykonaniu. Manchester City równie dobrze mógł prowadzić 2:0, ale przez zachowanie Algierczyka tak nie było.

Nawet mimo gry w osłabieniu, to i tak goście z Manchesteru byli stroną przeważającą, mieli dużą przewagę w posiadaniu piłki, ale nie wynikało z tego zbyt wiele. Mogło tak być głównie ze względu na fakt, że całe spotkanie na ławce rezerwowych spędził rewelacyjny Erling Haaland. Duńczycy parę razy wyszli z kontrą, choć trudno mówić o tym, by Ederson miał niespokojny dzień w pracy. To akurat specjalnie dziwić nie mogło, bo przecież FC Kopenhaga w tej edycji Ligi Mistrzów gola jeszcze nie strzeliła.

FC Kopenhaga - Manchester City 0:0

Składy:

FC Kopenhaga: Kamil Grabara - Valdemar Lund, Dawit Choczolawa (80' Kevin Diks), Nicolai Boilesen - Elias Jelert, Marko Stamenić (90+1' Paul Mukairu), Lukas Lerager, Victor Kristiansen - Viktor Claesson, Hakon Arnar Heraldsson (59' Isak Bergmann Johannesson), Mohamed Daramy.

Manchester City: Ederson - Joao Cancelo, Manuel Akanji, Aymeric Laporte (88' Nathan Ake), Sergio Gomez - Ilkay Gundogan, Rodri, Kevin De Bruyne (77' Bernardo Silva) - Riyad Mahrez (32' Ruben Dias), Julian Alvarez, Jack Grealish (77' Phil Foden).

Żółte kartki: Lund, Stamenić (FC Kopenhaga) oraz Ruben Dias (Manchester City).
Czerwona kartka: Sergio Gomez (30' Manchester City, za faul taktyczny).

Sędzia: Artur Dias (Portugalia).

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 Manchester City 6 4 2 0 14:2 14
2 Borussia Dortmund 6 2 3 1 10:5 9
3 Sevilla FC 6 1 2 3 6:12 5
4 FC Kopenhaga 6 0 3 3 1:12 3

CZYTAJ TAKŻE:
To trzeba zobaczyć! Rywal pokonał Szczęsnego plecami [WIDEO]
Media: sensacyjne informacje ws. Kyliana Mbappe

Komentarze (0)