Konflikt w polskim klubie nie słabnie na sile. Od trzech miesięcy trwa bojkot

W stolicy Górnego Śląska nadal nie jest wesoło. Obie strony nie doszły do porozumienia, co skutkuje opustoszałymi trybunami.

Kamil Sobala
Kamil Sobala
radość piłkarzy GKS-u Katowice WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: radość piłkarzy GKS-u Katowice
Blisko trzymiesięczny bojkot meczów domowych przez kibiców GKS-u Katowice to jeden ze skutków konfliktu, który od dawna trwa przy Bukowej. Okazuje się, że ma on wymiar wielopłaszczyznowy, który dotyka przeróżnych spraw.

- Mailowaliśmy z klubem, który zaproponował nam sławetny projekt porozumienia. Bierzemy je w cudzysłów. Klub jako pierwszy udostępnił je dziennikarzom, tym którzy nienawidzą GKS-u. Uznaliśmy to za złamanie pewnych reguł, dlatego też później upubliczniliśmy kilka informacji, m.in. o nieprzekazaniu wbrew wcześniejszym ustaleniom kwoty na leczenie chorego dziecka, o czym będzie jeszcze okazja powiedzieć - zdradził "Sportowi" prezes stowarzyszenia "SK1964", Piotr Koszecki.

Propozycja, zdaniem rozmówcy, miała zawierać chociażby zapis o odpowiedzialności wspomnianego ugrupowania ws. wszelkich nałożonych kar dot. zachowanie kibiców. A to nie spodobało się sympatykom, których uzasadniają, że stowarzyszenie nie ma "narzędzi prawnych posiadanych przez klub".

ZOBACZ WIDEO: Kiwior sprzedany do Milanu? "Dostałem jasną odpowiedź w tej sprawie"

Władze już wcześniej akcentowały w swoich wypowiedział jak ważne jest dla nich bezpieczeństwo. "Klub postanowił kompleksowo uregulować relacje z kibicami, poprzez propozycję zawarcia porozumienia. Z naszej strony oczekiwanie jest tylko jedno: przestrzeganie prawa." - napisano w lipcu w oświadczeniu po ogłoszeniu bojkotu.

Podobną narracją dało się słyszeć dość niedawno, bo 17 października podczas uroczystego podpisywania deklaracji "Stop agresji w świecie sportu". - Mam świadomość, że trybuny powinny być pełne, a na nich mają prawo znajdować się osoby chcące manifestować różne emocje. Ważne, żeby odbywało się to w granicach akceptowalnych społecznie, aby każdy uczestnik wydarzenia czuł się bezpiecznie - stwierdził prezes GKS-u Marek Szczerbowski.

Aspektów, których dotyczy spór jest naprawdę sporo. Rozmówca "Sportu" zwrócił uwagę na to, że ich apele dotyczyły m.in. działań medialnych, zaproszeń czy akcji społecznych. - Gdybyśmy normalnie byli na trybunach i tylko pisali sobie o różnych kwestiach, to oddźwięk nie byłby tak duży - stwierdził.

Już 20 października na Bukową zawita Górnik Zabrze, w ramach 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski. Mecze pomiędzy tymi drużynami w stolicy Górnego Śląska od zawsze były szczególnie wyczekiwane. Wygląda jednak na to, że tym razem "śląski klasyk" rozegrany zostanie przy echu bojkotu.

Leszek Ojrzyński skomentował wpadkę Korony. "Trzeba było poczekać"
Mauricio Pochettino na rozstaju dróg. Niepewna przyszłość Argentyńczyka

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×