Od 24 lutego trwa wojna w Ukrainie. Rozpoczął ją Władimir Putin, a wskutek jego decyzji giną m.in. cywile w tym dzieci. Na Federację Rosyjską nałożono już wiele sankcji, które zapewne są odczuwalne dla tamtejszych obywateli.
Międzynarodowa Federacja Piłki Nożnej (FIFA) wyłamała się jednak z pewnego schematu i zawarła współpracę ze stacją Match TV. Tak można nazwać bowiem porozumienie pomiędzy obiema stronami w sprawie transmisji mistrzostw świata w Katarze (więcej przeczytasz TUTAJ).
Kamil Bortniczuk zapytany o bojkot mundialu po decyzji światowej organizacji odpowiedział jednoznacznie. - Ja myślę, że nam się bardzo dużo udało w kontekście nałożenia sankcji na rosyjski sport - stwierdził w wywiadzie dla Radia Zet z Bogdanem Rymanowskim.
- Gdybyśmy się cofnęli o kilka miesięcy i powiedzieli ile się uda, to pewnie wielu obserwatorów uznałoby to za niewiarygodne. (...) Nie jest rozwiązaniem bojkotowanie takich imprez, bo taka czy inna organizacja te prawa do transmisji sprzedała - podsumował.
Minister sportu przypomniał też fakt, iż reprezentacja Rosji nie mogła wziąć udziału w mistrzostwach świata w Katarze. Podobnie będzie w przypadku mistrzostw Europy, które odbędą się w Niemczech za półtora roku.
Pierwszy gwizdek w nachodzącym mundialu wybrzmi już 20 listopada. Biało-Czerwoni inauguracyjne spotkanie rozegrają dwa dni później z Meksykiem. W grupie C zagrają także przeciwko Argentynie i Arabii Saudyjskiej.
Zobacz też:
Kompromitacja FIFA. Polacy też otrzymali taki list