Wydała poważne pieniądze na to, żeby móc śledzić mistrzostwa świata 2022 na żywo z perspektywy trybun na katarskich obiektach. Finalnie nic z tego nie wyszło.
Przyczyna? Banalna! Żeby dostać się do Kataru Chloe Jade potrzebowała "kartę Hayya", którą wprowadzono na czas mundialu. Problem w tym, że w trakcie podroży jeszcze nie była w jej posiadaniu.
- Zwykle dla Amerykanów nie są potrzebne wizy na wjazd do tego kraju. Jednak ze względu na trwające mistrzostwa świata wprowadzili system Hayya Pass - żaliła się na TikToku.
ZOBACZ WIDEO: Wiemy, co działo się w szatni Polaków po meczu z Meksykiem. Wymowny obrazek na konferencji
Żeby otrzymać wspomnianą kartę Hayya, wystarczy kupić bilet na jedno ze spotkań MŚ. Na jedną taką kartę można nawet "przewieźć" do trzech osób pod warunkiem, że dokonają oni opłaty 130 dolarów.
Jade powinna zdawać sobie sprawę, że bez wymaganej karty do Kataru nie wjedzie, bo to warunek podstawowy. Pomimo tego zdecydowała się na taki ruch. Teraz żali się w sieci...
- Kolejny raz marnuję pieniądze, aby nie wjechać do Kataru - przyznała. - Nie miałem jeszcze karty Hayya Pass, więc odmówiono mi wejścia na pokład samolotu - dodała.
Co więc zrobiła? Na lotniku w Kuwejcie kupiła bilet do Dubaju, gdzie po przylocie na swoim mailu zobaczyła... kartę Hayya!
- Kiedy wylądowałam w Dubaju zgadnijcie, co otrzymałam na maila. Moja karta Hayya właśnie przyszła. Dosłownie dotarłem tu 30 minut temu. Dzięki za nic, Katar. Może nigdy cię nie zobaczę - zakończyła swoją historię.
Co ciekawe, z jej pretensjami nie zgadzają się fani. "Nie spełniłaś wstępnych wymagań", "W każdym kraju musisz przestrzegać zasad", "Dlaczego miałaś wjechać do kraju bez przepustki" - reagowali.
Mundial w Katarze rozpoczął się 20 listopada i potrwa do 18 grudnia.
Zobacz także:
Michniewicz do dziennikarzy: nie zamienię wody w wino
Michniewicz podciął Polsce skrzydła. "To się nie zmieni"