[tag=2800]
Robert Lewandowski[/tag] zapewne chciałby jak najszybciej zapomnieć o ostatnim meczu w barwach FC Barcelony przed wylotem na mundial. Polak obejrzał bowiem pierwszą czerwoną kartkę w barwach "Blaugrany".
Napastnik "Dumy Katalonii" opuścił murawę w 31 minucie. Schodząc z boiska wykonał gest, któremu przyjrzała się komisja ligi. Chodzi o pociągnięcie palcem pod nosem i wskazanie w kierunku arbitra.
Za ten gest kapitan reprezentacji Polski otrzymał dwa dodatkowe mecze zawieszenie. Jasne było, że nie zagra w derbowym starciu z Espanyolem (31 grudnia). To wynikało z otrzymania czerwonej kartki.
ZOBACZ WIDEO: Michał Pazdan chwali Wojciecha Szczęsnego. "Życie mu oddało"
Z taką decyzją zdecydowanie nie zgadza się Joan Laporta, który jest nią wręcz oburzony. Prezes FC Barcelony udzielił odpowiedzi na pytania dziennikarzy z okazji charytatywnego turnieju golfowego organizowanego przez Fundację Enrica Masipa, doradcy Laporty. Otwarcie krytykuje ocenę sytuacji przez komisję ligi.
- To nie ma żadnego sensu. To powinien być co najwyżej jeden mecz zawieszenia. Myślę, że stosując i naciągając normy, udało im się osiągnąć 3 mecze kary. Jesteśmy bardzo zdegustowani. To rozwiązanie nie wygląda dobrze - powiedział z oburzeniem działacz "Blaugrany".
Przypomnijmy, że "Lewy" przez dwa dodatkowe mecze zawieszenia opuści wielki hit z Atletico Madryt oraz pojedynek przeciwko Getafe.
Czytaj także:
Największa trauma Roberta Lewandowskiego. "To wciąż boli"
Absurd na MŚ. Szef FIFA wystawił Katarowi laurkę