Argentyńczyk z dużym uznaniem o Wojciechu Szczęsnym. "Na dziś to dla mnie najlepszy bramkarz mundialu"

Getty Images / Adam Pretty - FIFA / Na zdjęciu: Wojciech Szczęsny
Getty Images / Adam Pretty - FIFA / Na zdjęciu: Wojciech Szczęsny

- Wojciech Szczęsny to wielki bramkarz. Na dziś jest moim zdaniem najlepszym zawodnikiem mundialu na tej pozycji - mówi nam Javier Weber. Były trener siatkarskiej kadry Argentyny uważa, że jego rodacy zdominowali mecz i awansowali zasłużenie.

W decydującym o awansie do 1/8 finału mundialu w Katarze spotkaniu Polska - Argentyna (0:2) Biało-Czerwoni nie mieli nic do powiedzenia. W pierwszej połowie jeszcze udało im się powstrzymać argentyńską nawałę, w drugiej dwa razy dali się złamać. W całym meczu oddali zaledwie jeden strzał na bramkę rywali, niecelny. Przeciwnicy próbowali zaskoczyć Szczęsnego aż 19 razy, z czego 12 razy strzelali celnie.

- Jako zespół Argentyna od pierwszej minuty zagrała naprawdę bardzo dobrze. Nasi piłkarze umiejętnie operowali piłką i przemieszczali się po boisku. Dominowali od pierwszej do ostatniej minuty, stworzyli sobie dużo sytuacji i mogli go wygrać większą liczbą goli. Wygrali zasłużenie - ocenił w rozmowie z WP SportoweFakty Javier Weber, jako siatkarz brązowy medalista olimpijski (Seul 1988), były selekcjoner siatkarskiej reprezentacji Argentyny (w latach 2009-2013), a obecnie szkoleniowiec plusligowego Indykpolu AZS-u Olsztyn.

Polska była w ocenie zespołem, którego zamiarem było bronienie się, zorientowanym na wyprowadzanie kontr, a nie na budowanie ataków. - Wyglądała jak zespół, który w żadnym momencie tego spotkania nie myślał o przejściu do ofensywy. Polscy gracze dawali Argentyńczykom dużo miejsca i pozwalali jej przetrzymywać piłkę. A kiedy nasi gracze mają piłkę, to wiedzą, co z nią robić.

ZOBACZ WIDEO: Jak polscy sędziowie radzą sobie na mundialu? "Jeszcze dwa lata temu był spięty, teraz jest w wielkiej formie"

Zapytany o najlepszych zawodników w zespole "Albicelestes", wskazał na strzelca gola na 2:0 Juliana Alvareza oraz na Enzo Fernandeza, który przy tym trafieniu asystował.  - Poza nimi wyróżniłbym jeszcze Angela Di Marię. Polacy wielokrotnie mieli problemy z zatrzymaniem go na prawej stronie boiska - dodał.

Wśród Biało-Czerwonych wybór postaci numer jeden był oczywisty. Szczęsny obronił 10 z 12 uderzeń argentyńskich piłkarzy, w tym strzał Leo Messiego z rzutu karnego w 39. minucie.

- On jest jednym z najlepszych na świecie na pozycji bramkarza. Nie tylko nie dał się pokonać z jedenastu metrów, co nie było łatwe, bo Messi według mnie uderzył dosyć dobrze i mocno, ale też skutecznie interweniował w pięciu czy sześciu innych dogodnych dla nas sytuacjach. Wielki bramkarz. Na dziś to moim zdaniem najlepszy zawodnik mundialu na tej pozycji - uważa czterokrotny uczestnik letnich igrzysk olimpijskich (1988, 1996, 2000, 2012).

Czy rzut karny przyznany Argentynie przez holenderskiego sędziego Danny'ego Makkeliego był słuszny? - Moim zdaniem nie. Tak, Szczęsny dotknął twarzy Messiego, ale tak naprawdę było już po akcji. Dotknięcie polskiego bramkarza nie uniemożliwiło Messiemu zdobycia gola. Jak dla mnie nie powinno być jedenastki - mówi.

Weber oglądał mecz w polskiej telewizji, natomiast reakcje argentyńskich mediów śledził w internecie. - I tam pisze się o naszej drużynie bardzo dobrze - że to był jak do tej pory nasz najlepszy mecz w mistrzostwach, zwłaszcza jeśli chodzi o dynamikę gry i precyzję podań. Argentyńscy piłkarze wysoko wychodzili do Polaków, a to dawało im kontrolę przestrzeni. Coś, czego nie mieli zarówno przeciwko Meksykowi, jak i przeciwko Arabii Saudyjskiej.

Ostatni dzień rywalizacji w grupie C przyniósł takie rozstrzygnięcia, jakich życzył sobie trener Indykpolu AZS-u Olsztyn: Argentyna wygrała, a Polska mimo porażki też awansowała do 1/8 finału.  Stało się tak dzięki korzystnemu dla naszej reprezentacji rezultatowi w spotkaniu Arabia Saudyjska - Meksyk (1:2). - Cieszę się, że Polacy też przeszli dalej. Dla mnie do fazy play-off awansowały dwa najlepsze zespoły w grupie C - ocenia.

Choć za kilka dni "Albicelestes" będą zdecydowanym faworytem swojego meczu 1/8 finału z Australią, Weber podkreśla, że na tym etapie turnieju nie wolno zlekceważyć żadnego rywala. - To już faza "zabij albo zgiń", w której presja jest bardzo duża, bo przegrywający wraca do domu. W takich meczach wszystko może się zdarzyć.

Ostatnie zdanie jego zdaniem odnosi się również do starcia Polaków z Francją, w którym Biało-Czerwoni będą bez wątpienia stawiani na straconej pozycji. - To jasne, że Francuzi są faworytami, ale jeśli Polska będzie zorientowana trochę bardziej ofensywnie, może sprawić im problemy. Żeby myśleć o pokonaniu Francji, wasza drużyna na pewno musi zagrać lepiej niż przeciwko Argentynie.

Grzegorz Wojnarowski, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
Nagrali, co zrobił Lewandowski, gdy usłyszał o awansie. Musisz to zobaczyć
"Dawno nie widziałem takiej różnicy". Legenda miażdży Polską reprezentację

Komentarze (3)
avatar
Reggae
1.12.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Najlepszy mecz? w którym nie istnieliśmy. 
avatar
Jonasz Tomasz
1.12.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bla, bla, bla. Frazesy, frazesy i jeszcze raz frazesy. 
avatar
Tomasz Mroński
1.12.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
dżentelmeński komentarz by nikogo nie urazić...