To zaboli Polaków. "Mają technikę jak z lat 60. i 70."

Newspix / Marek Zochowski / Na zdjęciu: Joachim Marx
Newspix / Marek Zochowski / Na zdjęciu: Joachim Marx

- Odnoszę wrażenie, że nasi gracze mają taką technikę, jak my w latach 60. i 70. Od tego czasu świat piłki nożnej niesamowicie posunął się do przodu. A nasi, prawie wszyscy, wyglądają tak, jakby się wtedy zatrzymali - przyznaje Joachim Marx.

- Ja już jestem w ćwierćfinale - mówi nam Joachim Marx. Urodził się w Gliwicach, w latach 1966-1975 zagrał 23 mecze w reprezentacji Polski i strzelił w nich 10 goli, zdobył z nią olimpijskie złoto (Monachium 1972). Od 47 lat mieszka jednak we Francji.

Najbardziej związał się z Lens - był piłkarzem miejscowego Racingu, później jego trenerem. Prowadził też szkółkę piłkarską, z której w świat ruszył mistrz świata Raphael Varane.

W niedzielnym spotkaniu 1/8 finału mundialu Marx będzie kibicował obu drużynom. Za faworytów uważa oczywiście Francuzów, ale Polaków nie stawia na straconej pozycji.

ZOBACZ WIDEO: "Polscy piłkarze pewnie są wkurzeni". Ekspert nie gryzł się w język

Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty: Jeśli Francuzi widzieli, co Biało-Czerwoni pokazali w fazie grupowej, to raczej nie boją się o swoją reprezentację w meczu 1/8 finału. Co we Francji mówi się o tym spotkaniu?

Joachim Marx, 23-krotny reprezentant Polski, były piłkarz i trener francuskiego RC Lens: Jeżeli się nie boją, ukrywają to. Oficjalnie opinia jest taka, że szanują Polaków, a w meczu fazy pucharowej, o być albo nie być w turnieju, wszystko może się zdarzyć. Nieraz bywało przecież tak, że dużo słabsza drużyna eliminowała lepszą. Tutaj wiedzą, że najgorszym, co mogłaby zrobić drużyna Didiera Deschampsa, byłoby zlekceważenie rywala. Francuscy gracze bardzo dobrze się o Polakach wypowiadają. "Przed nami trudny mecz, nie możemy patrzeć na to, co oni pokazali z Argentyną" - mówią.

A jaka jest pańska opinia o postawie Biało-Czerwonych w spotkaniu z Argentyńczykami i w całej fazie grupowej?

Nie chciałbym krytykować naszych piłkarzy, po tym spotkaniu już i tak bardzo mocno im się dostało. Aż mi ich było szkoda. Jednak dla mnie wygląda to tak, że grają w dobrych zagranicznych klubach, i to grają dobrze, a jak wychodzą na boisko jako reprezentacja, pokazują smutną piłkę. Jakby brakowało im techniki indywidualnej. Nie potrafią przyjąć piłki, po dwóch celnych podaniach trzecie jest do przeciwnika. Ze swojej połowy wychodzimy tylko długimi podaniami na Roberta Lewandowskiego. A co ten chłopak ma zrobić, jak dostaje piłkę na głowę otoczony przez trzech, czterech przeciwników? Jest wielka dziura między nim a resztą drużyny.

Odnoszę wrażenie, że nasi gracze mają taką technikę, jak my w latach 60. i 70. Oglądając jedno ze spotkań powiedziałem nawet do żony: "Zobacz, oni są technicznie na tym poziomie, co my". Tylko, że jak ja się uczyłem grać w Górniku Sośnica i GKS-ie Gliwice, mieliśmy jedną piłkę na piętnastu. Nie było mowy, żebyśmy zostali wielkimi technikami. No chyba, że ktoś urodził się wirtuozem, jak Kazimierz Deyna albo Zygfryd Szołtysik. Od tego czasu świat piłki nożnej niesamowicie posunął się do przodu. A nasi, prawie wszyscy, wyglądają tak, jakby się wtedy zatrzymali. Co oznacza, że są 40 lat za najlepszymi. Trudno jest mi to zrozumieć.

Francuzi doceniają Szczęsnego i Lewandowskiego
Francuzi doceniają Szczęsnego i Lewandowskiego

Mimo wszystko uważa pan, że z Francją Polacy pokażą się z lepszej strony.

Moim zdaniem inaczej się nastawią. Przecież jeśli chcą awansować do ćwierćfinału, muszą wygrać. Dlatego przewiduje się, że zespół Czesława Michniewicza zagra z innym podejściem. Nie daję mu dużych szans na zwycięstwo, ale też całkowicie go nie skreślam. Polacy muszą uwierzyć, nastawić się pozytywnie, wrócić pamięcią do tych spotkań, które wygrywali, grając dobrą piłkę. To wzmocni ich mentalnie. Jestem przekonany, że będą mocniejsi, niż z Argentyną, ale nie wiem, na ile to wystarczy.

O którym polskim piłkarzu mówi się teraz we Francji najwięcej?

Oczywiście o Wojciechu Szczęsnym i Robercie Lewandowskim, ale nie tylko. Przed spotkaniem z Argentyną zaznaczano, że Polska ma super bramkarza i świetnie się broni jako drużyna.

O swoją reprezentację Francuzi są spokojni? Czy też niespodziewana porażka z Tunezją 0:1 wzbudziła niepokój?

Ludzie maja mieszane uczucia. Ja jak zobaczyłem, ile zmian zrobił Didier Deschamps, stwierdziłem, że to nawet nie jest drużyna B, a C. Jednak kiedy pod koniec weszło czterech graczy z podstawowego składu, gra drużyny od razu wyglądała inaczej.

Jak Polacy powinni zagrać, żeby mieć szansę na pokonanie mistrzów świata?

Powiem panu jedno: muszą się psychicznie nastawić, że mogą ten mecz wygrać. A żeby wygrać, muszą według mnie wysunąć blok defensywny do przodu, nie parkować autobusu w polu karnym. Francuzi nie lubią, gdy ktoś broni wyżej, atakuje ich już na środku boiska, nie pozwala im swobodnie rozgrywać piłki.

Jak pana zdaniem będzie wyglądał ten mecz?

Wydaje mi się, że Polacy ruszą na Francuzów. Oni się boją, kiedy ktoś na nich "siada". Wtedy zdarza im się panikować, popełniać błędy. Za dobrej obrony w tym turnieju nie mają. Raphael Varane nie jest przygotowany na 100 procent, problemy ma Benjamin Pavard. Bardzo dobrym zawodnikiem jest Theo Hernandez, ale ponoć też ma jakiś mały problem mięśniowy.

Kto wygra?

Na pewno mój zespół! Jestem w dobrej sytuacji, bo za taki uważam zarówno Polskę, jak i Francję. W Polsce się urodziłem, grałem dla niej i strzelałem dla niej gole. A we Francji mieszkam już 47 lat. Już jestem w ćwierćfinale.

rozmawiał Grzegorz Wojnarowski, dziennikarz WP SportoweFakty

***

Mecz 1/8 finału mistrzostw świata Francja - Polska w niedzielę o godz. 16 czasu polskiego. Transmisja w TVP 1, TVP Sport oraz na platformie Pilot WP. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.

Czytaj także:
Legenda zaskakuje. "We Francji obawiają się meczu z Polakami"
Polski mistrz świata na meczu kadry. "Napisałem do Lewego"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty