W spotkaniu z broniącymi tytułu Francuzami Biało-Czerwoni w końcu zagrali inaczej. Pokazali, że nie muszą tylko czekać i biegać za piłką, ale mogą zaproponować coś zupełnie innego.
"Ostatni mecz z Francją pokazał, że można grać w piłkę, można mieć optymistyczną wersję i styl gry" - przyznał Jerzy Dudek w "Przeglądzie Sportowym".
Nasz były reprezentacyjny bramkarz wziął pod lupę jednak inne decyzje selekcjonera Czesława Michniewicza. Mowa o zmianach, jakich dokonywał w trakcie spotkań: wcześniej z Argentyną, a teraz z Francją.
ZOBACZ WIDEO: Trudno ocenić jednego Polaka. Eksperci mieli zagadkę
"Większość decyzji Michniewicza była nietrafiona" - przyznał otwarcie. "Na plus można zapisać wejście Kamila Grosickiego, który w kilka minut pokazał się z dobrej strony przeciwko Francji. Aż się prosi o zadanie pytania, dlaczego tak późno?" - napisał.
Przyznał jednocześnie, że "Grosik" nie jest gotowy na to, żeby grać od początku do końca, ale 20 minut na koniec meczów to optymalny wymiar dla tego gracza. I doświadczony pomocnik przeciwko "Trójkolorowym" pokazał, jak dużo może jeszcze kadrze dać w krótkim fragmencie...
Wracając do zmian i opinii Dudka, to reszta ruchów selekcjonera była chybiona. "W przerwie meczu z Argentyną Michniewicz dokonał dwóch kontrowersyjnych zmian. Rozumiem, że młodzi mają się uczyć, ale podobnie było z Francją, chwilę po podwójnej zmianie padła druga bramka" - zauważył Dudek.
Mecz z Francją Polacy przegrali finalnie 1:3. Gole dla obrońców tytułu zdobyli Olivier Giroud i Kylian Mbappe (dwie). Dla reprezentacji Polski honorowe trafienie z rzutu karnego (wywalczonego przez... Grosickiego) zaliczył Robert Lewandowski.
"Trójkolorowi" w ćwierćfinale mistrzostw świata 2022 w Katarze zagrają z reprezentacją Anglii.
Zobacz także:
Robert Lewandowski: nie stawiam żadnego ultimatum
To nie przypadek. Piszą o celowym zachowaniu Mbappe