Linette: Nie jest miło usłyszeć coś takiego

Materiały prasowe / PZT/Michał Jędrzejewski / Na zdjęciu: Magda Linette
Materiały prasowe / PZT/Michał Jędrzejewski / Na zdjęciu: Magda Linette

- Staram się nie czytać wszystkiego na swój temat - powiedziała w rozmowie ze Sport.pl Magda Linette, druga najwyżej notowana polska tenisistka w rankingu WTA. 30-latka zabrała głos nt. niewygodnych pytań, które otrzymuje.

W tym artykule dowiesz się o:

Choć Magda Linette wiele lat spędziła już w cyklu WTA, cały czas wierzy w to, że może osiągnąć jeszcze więcej. Zapewnia, że czuje się dobrze, pracuje nad swoją grą, ale także mentalem. W ostatnich tygodniach bardziej otworzyła się na kibiców, dzieląc się swoją codziennością na Twitterze.

Nie zawsze komentarze są pozytywne, szczególnie po przegranych meczach. - Jeżeli jest to internetowy "no name", kryjący się za fałszywym profilem, to zazwyczaj mnie to nie dotyka (...). Na co dzień cenię sobie opinię najbliższych osób, do reszty podchodzę z dystansem, staram się też nie czytać wszystkiego na swój temat - zapewniła w rozmowie ze Sport.pl.

Czasami dziennikarze zadają jej pytania, które sprawiają tenisistce przykrość. - Spotykałam się z pytaniami, które wprost sugerowały, że jestem znana z tego, że wygrywam jeden duży mecz, a później już mentalnie nie daję rady. Nigdy nie jest miło usłyszeć coś takiego, tym bardziej że nie jest to tak zerojedynkowe, jak się dziennikarzom mogło wtedy wydawać - podkreśliła poznanianka.

Magda Linette pod koniec tego roku rozpocznie zmagania w United Cup, gdzie wraz z Igą Świątek, Weroniką Falkowską, Alicją Rosolską, Hubertem Hurkaczem, Kacprem Żukiem, Danielem Michalskim i Łukaszem Kubotem otrzymała powołanie.

Następnie jest zgłoszona do turnieju WTA w Hobart, a później wystąpi w pierwszym turnieju wielkoszlemowym w 2023 roku, w Australian Open.

Czytaj też: 
Kosztowna wpadka Novaka Djokovicia. Drużyna Serba z porażką
Iga Świątek chce się dobrze bawić i uczyć. "Wynik nie jest tutaj najważniejszy"

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rzucał przez całe boisko. Pięć razy. Coś niesamowitego!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty