- Kiedy zadzwoniło do mnie Napoli byłem zaskoczony, ale i bardzo szczęśliwy. To wspaniała wiadomość, że zainteresował się mną tak duży klub. Gram w zespole, który uważam za jeden z najlepszych we Włoszech - mówił po transferze w rozmowie z "Radio Kiss Kiss" szczęśliwy Bartosz Bereszyński.
Polak tej zimy, po 6 latach spędzonych w Sampdorii Genua, w której rozegrał 187 spotkań (2. wynik wśród obcokrajowców w historii klubu) postanowił spróbować sił w mocniejszym klubie.
Jasnym jest, że w Napoli zadaniem Bereszyńskiego będzie wzmocnienie ławki i poszerzenie składu. Nie umniejsza to jednak znaczenia transferu. - Ten transfer może być decydujący w ataku na Scudetto - mówi nam Simone Guadagno z serwisu serieanews.com, w przeszłości piszący także dla CalcioNapoli24.
Kluczowa alternatywa
Napoli, choć jest jednym z najpopularniejszych klubów we Włoszech, symbolem biedniejszego południa, to zaledwie dwukrotnie w swojej historii mogło cieszyć się z mistrzostwa kraju - w 1987 i 1990 roku, gdy klub do sukcesów prowadził legendarny Diego Maradona.
Teraz, po 33 latach od ostatniego Scudetto, w Neapolu znów odżyły nadzieje. Po 17 kolejkach podopieczni Luciano Spallettiego znajdują się na szczycie ligowej tabeli mając aż 7 punktów przewagi nad drugim Juventusem. Ewentualna wygrana w najbliższym ligowym starciu ze znienawidzonym rywalem byłaby zatem ogromnym krokiem w kierunku upragnionego trofeum.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo po transferze Ronaldo. Zobacz, co się działo na meczu
By jednak sięgnąć po tytuł należy dobrą formę z jesieni przełożyć także na wiosnę, a z tym w Neapolu bywało różnie. Tym razem jednak ma być inaczej, a pomóc w tym ma szeroka ławka, którą postanowiono wzmocnić wypożyczonym z Sampdorii Bartoszem Bereszyńskim.
- Bereszyński to doskonałe uzupełnienie składu. Dobra alternatywa dla Di Lorenzo, której Napoli szukało od dawna - mówi nam Simone Guadagno. Pozycja 29-latka, który nosi także opaskę kapitańską, we włoskim klubie jest bowiem niepodważalna. Spalletti bez wątpienia jednak ucieszy się, mogąc od czasu do czasu dać mu odpocząć.
Doceniają Polaków
Neapol to w ostatnim czasie miejsce coraz mocniej ceniące Polaków. "Bereś" będzie naszym piątym reprezentantem w klubie spod Wezuwiusza. Pierwszy, w 2014 roku, był Igor Łasicki, który jednak nie zdołał przebić się do składu drużyny. Inaczej sprawa miała się się za to ze sprowadzonymi w 2016 roku Piotrem Zielińskim i Arkadiuszem Milikiem, którzy stali się bardzo ważnymi elementami pierwszego składu. Ostatnim Polakiem w Neapolu jest natomiast 20-letni bramkarz, Hubert Idasiak, który powoli stawia pierwsze kroki w seniorskiej piłce. Bereszyński trafia zatem do miejsca, w którym nie powinien mieć problemów z szybką aklimatyzacją.
- W Neapolu bardzo docenia się talent Polaków. Z perspektywy czasu widać, jak klub dba o zawodników polskiej narodowości. Transfer Bereszyńskiego może być kluczowy dla ataku na Scudetto. Bereszyński może być ważną postacią w szatni i świetnie wypełnić ławkę, która niejednokrotnie okazywała się decydująca w pierwszej części sezonu. Z pewnością będzie miał niejedną okazję, by zaprezentować swoje doświadczenie i umiejętności - komplementuje Polaka Guadagno.
O tym, jak ważna jest natychmiastowa gotowość do gry w nowym klubie mówił też sam Bereszyński. - Spalletti od razu wytłumaczył mi pierwsze schematy taktyczne. Chodzi za mną i codziennie pomaga mi w mojej aklimatyzacji. Gramy co trzy dni dlatego trzeba się spieszyć, by dogonić grupę - komentował "Bereś".
Kolejna szansa na debiut dla Polaka (pierwszy mecz, dzień po transferze, spędził w całości na ławce) już w piątkowy wieczór. O 20:45 Napoli podejmie na własnym stadionie Juventus.
Czytaj także:
- Francuzi już żałują rozstania z Milikiem. "To frustrujące dla kibiców"
- Z Anglii do FC Barcelony? Xavi chce transferu napastnika