Ekipa Kosty Runjaicia zamierza walczyć o najwyższe laury na krajowym podwórku, ale wiosną będzie musiała odrabiać stratę do lidera PKO Ekstraklasy. W tym momencie prowadzący w tabeli Raków Częstochowa ma aż dziewięciopunktową przewagę nad drugą Legią Warszawa.
Do tej pory "Wojskowi" nie przeprowadzili ani jednego transferu w zimowym okienku. Kandydatem do zwiększenia rywalizacji w środku pola był Lee Jin-hyuna. Środkowy pomocnik mógł zaprezentować się w meczach kontrolnych, rozegrał nawet 90 minut w niedzielnym sparingu z Chemnitzer (3:2).
Sztab szkoleniowy uważnie przyglądał się koreańskiemu zawodnikowi. Serwis legia.net ustalił, że ostatecznie Jin-hyun nie zasili kadry stołecznego zespołu. "Nie odstaje w treningach od innych, ale nie jest też wyraźnie lepszy. Poza pierwszą połową z Niemcami, w której pokazał się z niezłej strony, szału nie zrobił" - napisano.
Przyszłość czterokrotnego reprezentanta Korei Południowej wciąż stoi pod znakiem zapytania. Jin-hyun wraz z końcem 2022 roku wypełnił umowę z Daejeon Hana Citizen, w barwach którego grał regularnie na poziomie drugiej ligi. Pomocnik swego czasu zaliczył epizod na wypożyczeniu w Austrii Wiedeń.
Czytaj także:
Obrońca Legii zagra w Turcji? Pierwsza oferta została złożona
Szaleństwo wokół Szymona Włodarczyka. Górnik Zabrze pobije transferowy rekord!
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: show polskiego bramkarza. Zobacz, co zrobił na treningu