Zaczynając od odjęcia punktów w tym sezonie Premier League, poprzez wyrzucenie z ligi, a kończąc na odebraniu trofeów zdobytych w poprzednich latach. To grozi Manchesterowi City za domniemane łamanie przepisów panujących w angielskim futbolu, czy też chociażby brak współpracy z organami prowadzącymi śledztwo.
Wątpliwości dotyczą kontraktów piłkarzy, trenerów oraz ligowych zasad dotyczących rentowności, czy zrównoważonego rozwoju. Oczywiście w przypadku nałożenia sankcji na klub wielu zawodników może zdecydować się na opuszczenie jego szeregów, co byłoby dużym osłabieniem.
I plotki zapewne będą w dużej mierze dotyczyły poszczególnych zawodników, ale wątpliwości krążą też wokół Pepa Guardioli. Hiszpański szkoleniowiec w maju poprzedniego roku został zapytany o oskarżenia kierowane w stronę jego klubu, dość wymownie stwierdził, że odejdzie z Etihad Stadium, jeśli szefowie go oszukiwali i jakiekolwiek z nich okażą się prawdą.
- Kiedy klub jest o coś oskarżony, proszę szefów, aby mi o tym opowiedzieli. Oni mi tłumaczą, a ja w to wierzę. Mówiłem im, że jeśli mnie okłamują, dzień po tym jak się o tym dowiem, odejdę z klubu. Odejdę i nie więcej nie będę ich przyjacielem - stwierdził kilka miesięcy temu.
To pokazuje, że w najbliższym czasie atmosfera wokół angielskiego klubu może być naprawdę gęsta. Dopóki nie pojawi się ostateczna decyzja dotycząca oskarżeń kierowanych w stronę klubu, raczej nie powinniśmy się spodziewać żadnych gwałtownych ruchów.
Czytaj też:
Warta Poznań wychowała nowy talent
Kolejny gigant w tarapatach
ZOBACZ WIDEO: Tego dawno nie było. Fernando Santos kompletnie zaskoczył