Walcząca o utrzymanie w PKO Ekstraklasie Korona Kielce we Wrocławiu w potyczce ze Śląskiem w końcówce wyrównała i do końca walczyła o wygraną. Nie udało się, ale mimo zdobytego punktu Złocisto-Krwiści wciąż wierzą w utrzymanie.
- Prowadziliśmy grę, byliśmy zespołem lepszym. Bramkarz Śląska miał dzień konia. W najmniej spodziewanym momencie straciliśmy gola. To mogło zaburzyć wszystko. Jestem dumny z zespołu, bo drużyna się podniosła. Mamy olbrzymi potencjał. Musimy być skoncentrowani nad tym, co robimy. Walczymy o byt w ekstraklasie. Nasza nonszalancja w pewnych momentach jest niedopuszczalna - przyznał trener gości Kamil Kuzera.
Inne spojrzenie na przebieg meczu miał szkoleniowiec gospodarzy Ivan Djurdjević.- Sprawiedliwy remis. Wiedzieliśmy jaki mecz nas czeka. Nie chcieliśmy stracić gola, stąd ostrożna gra z obu stron. Bramka mogła ustawić spotkanie. Po przerwie, po zmianach przez 15-20 minut rywala nie było. Powinniśmy zdobyć więcej bramek. Przy stanie 1:0 już nie prezentowaliśmy się tak dobrze. Szkoda straconego gola. Nasz bramkarz w dwóch sytuacjach nas uratował. Ważne, że utrzymaliśmy przewagę nad strefą spadkową - przyznał opiekun Śląska Wrocław.
Czytaj także:
Czerwona kartka, a później rzut karny. Dramatyczna końcówka w meczu Ruchu Chorzów
We Wrocławiu emocje do samego końca. Korona dopadła Śląsk
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski znów straszy. Zgarnie więcej niż przypuszczał?