[tag=3734]
[/tag]Cadiz CF i Elche CF są zamieszane w walkę o utrzymanie w hiszpańskiej La Liga. Zespół z Andaluzji ma zdecydowanie większe szanse na to, bo po 23 meczach zajmuje 16. miejsce z 25 punktami na koncie. Elche o pozostaniu w Primera Division jedynie marzy. Zespół ten zajmuje ostatnią, 20. lokatę z zaledwie dziewięcioma "oczkami".
Każdy zdobyty punkt dla tych zespołów na koniec sezonu może okazać się na wagę złota. Nie może więc dziwić oburzenie działaczy Cadiz, którzy po meczu z Elche złożyli wniosek o częściowe powtórzenie spotkania.
Trzeba przyznać, że podstawy do takich zachowań działacze jak najbardziej mieli. Gol na 1:1 dla gości nie miał prawa być uznany. W tej akcji był wyraźny spalony, którego nie zasygnalizowali arbitrowi głównemu sędziowie VAR. Tu nawet nie ma pola do interpretacji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: z piłką wyczynia cuda. Zobacz popisy gwiazdy Barcelony
Wówczas w wozie odpowiedzialnym za wideo weryfikację spalonego siedział Iglesias Villanueva, który swój błąd jak najbardziej widział i był go świadomy. W rozmowie ze "Sportem" przyznał, że jest sobą zażenowany.
Wszelkie pisma złożone przez Cadiz jak na razie nie przyniosły żadnego wymiernego skutku i były regularnie odrzucane przez kolejne organy. Teraz klub z Andaluzji posunął się jeszcze dalej niż wniosek o częściowe powtórzenie meczu.
Działacze w oficjalnym oświadczeniu potwierdzają, że złożyli wniosek do Trybunału Arbitrażowego o tymczasowe zawieszenie rozgrywek ligowych, aby zapewnić skuteczne rozstrzygnięcie sprawy.
"W ramach apelacji przed TAD, CADIZ CLUB DE FUTBOL, SAD zwrócił się o przyjęcie środków zapobiegawczych polegających na tymczasowym zawieszeniu rozgrywek pierwszej ligi ('LaLiga Santander'), do czasu skutecznego rozstrzygnięcia sprawy przez właściwe organy, w naszym głębokim przekonaniu, opartym na prawie, że tylko przy zastosowaniu wspomnianego środka zapobiegawczego można uniknąć wzrostu szkód wyrządzonych CADIZ CLUB DE FUTBOL, SAD lub, w stosownych przypadkach, zapobiec sytuacji, w której takie szkody staną się całkowicie nieodwracalne" - czytamy w części komunikatu.
Czytaj także:
Z mundialu będą wracać w strachu. Grozi im nawet kara śmierci
Tragedia w Katarze. Pojechał tam, by zajmować się mundialem