Rosjanie są wściekli na to, co pokazuje Polak

Getty Images / TF-Images / Na zdjęciu: Maciej Rybus
Getty Images / TF-Images / Na zdjęciu: Maciej Rybus

Maciej Rybus wolał pozostać w Rosji, niż wyjechać do innego kraju i grać w reprezentacji Polski. W Spartaku Moskwa prezentuje się bardzo słabo i jest jedynie rezerwowym. Jego statystyki mówią wszystko.

Sprawa Macieja Rybusa od wielu miesięcy wzbudza w Polsce ogromne kontrowersje. Lewy obrońca po zakończeniu poprzedniego sezonu rozstał się z Lokomotiwem Moskwa, ale postanowił zostać w Rosji. Wiele osób oczekiwało, że z uwagi na wojnę w Ukrainie, opuści kraj, którym rządzi dyktator Władimir Putin. Tymczasem polski piłkarz postanowił podpisać kontrakt ze Spartakiem Moskwa.

Z tego powodu pod koniec czerwca Polski Związek Piłki Nożnej poinformował, że piłkarz nie będzie powołany na mecze Ligi Narodów UEFA 2022/23, mecze towarzyskie w drugiej połowie 2022 r. i mistrzostwa świata w Katarze.

Maciej Rybus wolał pozostać w Rosji, niż wyjechać do innego kraju i grać w reprezentacji Polski. Jak się okazuje, jego wybór był mało przemyślany, bowiem szybko stracił miejsce w składzie Spartaka. Jego statystyki są bardzo słabe. W lidze rosyjskiej obrońca rozegrał łącznie 7 meczów.

Po raz ostatni piłkarz zagrał 27 listopada 2022 roku. Wówczas rozegrał pełne 90 minut w spotkaniu z Zenitem Sankt Petersburg w Pucharze Rosji. Z kolei w lidze nie gra od 23 października. W praktyce wygląda to tak, że łącznie rozegrał 240 minut na 1620 możliwych.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol w Meksyku! Stadiony świata

- Kiedy Spartak będzie walczył o mistrzostwo? Kiedy zacznie kupować zawodników na poziomie Claudinho i Wilmara Barriosa, a nie Rybusa i Mihy Mevlji, z całym szacunkiem dla nich - powiedział kilka tygodni temu były piłkarz Wiktor Bułatow w rozmowie ze "Sport Expressem".

Przypomnijmy, że 33-latek zadebiutował w drużynie narodowej w 2009 roku. Ostatni występ zaliczył w czerwcu ubiegłego roku, w starciu z Andorą. W polskiej kadrze obrońca rozegrał łącznie 66 spotkań. W ich trakcie trafił dwukrotnie do bramki rywali.

Zobacz także:
Żewłakow naprawdę to powiedział. Niesmaczny żart w programie na żywo
Wymowna sytuacja w meczu Barcelony. Zabrakło liderów