Kabaret w polskiej lidze. To miał być zwyczajny rzut karny

W meczu Sandecji Nowy Sącz z Odrą Opole doszło do niecodziennej sytuacji. Bramkarz Karl-Romet Nomm dwukrotnie obronił karnego, jednak... za każdym razem łamał przepisy. Dopiero za trzecim razem rywalom udało się pokonać golkipera Sandecji.

Jakub Artych
Jakub Artych
Twitter / Polsat Sport
W ostatniej kolejce I ligi doszło do starcia Sandecji Nowy Sącz z Odrą Opole. Piłkarze z Opola objęli prowadzenie 1:0 w 21. minucie z rzutu karnego. Wykorzystanie tej jedenastki zajęło im jednak bardzo dużo czasu.

Wykonywali oni rzut karny... trzy razy. Dwukrotnie Borja Galan nie pokonał uderzeniem Karla-Rometa Nomma, ale sędzia Łukasz Karski kazał powtórzyć strzał z powodu przedwczesnego opuszczenia linii przez bramkarza.

Wreszcie wszystko odbyło się zgodnie z przepisami, tyle że po dwóch niepowodzeniach Hiszpan oddał piłkę Rafałowi Niziołkowi. To Polak zdobył gola.

Ostatecznie Sandecja przegrała ten mecz u siebie 0:2. To był pojedynek drużyn walczących o utrzymanie w Fortuna I lidze. Ekipa z Nowego Sącza zajmuje 18. pozycję i ma 18 pkt, a Odra jest na 14. lokacie.

Zobacz nagranie z wykonywania rzutów karnych:

Zobacz także:
Potężna afera w II-ligowym klubie. Kibice stoją murem za trenerem
Media: czystka w składzie FC Barcelony. Wiadomo, kto odejdzie z klubu

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dla takich akcji przychodzi się na stadion
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×