Piotr Johansson, obrońca Djurgardens, o rywalizacji z Lechem: To najważniejsze mecze w mojej karierze!

Getty Images / Michael Campanella / Na zdjęciu: Piotr Johansson
Getty Images / Michael Campanella / Na zdjęciu: Piotr Johansson

To jeden z najważniejszych momentów w historii Lecha. Mistrz Polski podejmie Djurgardens w 1/8 finału Ligi Konferencji Europy, a w zespole gości wystąpi gracz urodzony w... Gorlicach. - Dla mnie te mecze też będą najważniejsze - mówi Piotr Johansson.

Piotr Johansson to Szwed polskiego pochodzenia. Urodził się 28 lutego 1995 roku w Gorlicach (Małopolska), ale jako dziecko wyjechał z mamą do Szwecji.

I to właśnie tam przeszedł całą piłkarską edukację. Zaczynał w , potem grał między innymi w a od stycznia 2022 roku jest piłkarzem .

I to w tym zespole pokazuje się ze świetnej strony. Grający na prawej obronie zawodnik wystąpił we wszystkich sześciu meczach fazy grupowej Ligi Konferencji UEFA, rozgrywek których szwedzki zespół jest w pewnym sensie rewelacją.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dla takich akcji przychodzi się na stadion

Wicemistrz Szwecji zagrał już w tym sezonie 12 spotkań w Lidze Konferencji (sześć w walce o fazę grupową i sześć w niej), przegrywając tylko raz. A jak Johansson podchodzi do rywalizacji z mistrzem Polski? Między innymi o tym rozmawialiśmy z piłkarzem, który kilka lat temu miał trafić do... Lecha.

Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty: Jesteście w Poznaniu od wtorku, więc zakładam, że poznaliście trochę miasto, a przede wszystkim stadion na którym zagracie...

Piotr Johansson, były piłkarz między innymi Malmoe, dwukrotny mistrz Szwecji, obecnie Djurgardens: Co do miasta, to wiele nie zobaczyliśmy, bo wiadomo, jak to jest przy okazji takich wyjazdów. Ale stadion, murawa. To wszystko zrobiło na mnie świetne wrażenie. Na meczu pojawi się około 40 tysięcy ludzi, więc będzie ogień i świetna atmosfera.

Oczywiście, zdecydowana większość widzów będzie przeciwko nam, ale... W końcu piłkarz po to trenuje, aby grać przy pełnych trybunach. A z tego co słyszę, zarówno mecz w Poznaniu, jak i nasz w Sztokholmie, będą prawdopodobnie "sold out". To super!

Jaka jest twoja wiedza o Lechu?

Spora, w ostatnich dniach oglądaliśmy kilka razy wideo dotyczące rywala. Lech to topowy zespół, w sumie wydaje mi się, że można te dwa kluby porównać. Lech jest jak Djurgardens w Szwecji, czyli czołówka. Lech ma wielu dobrych graczy, duży potencjał między innymi w ataku, ale gdybym miał wybrać jednego piłkarza z tego klubu, który ma wielki wpływ na zespół, to powiedziałbym: Mikael Ishak.

Musimy na niego uważać, kontrolować go w każdym momencie, w każdym miejscu w naszym polu karnym i w jego pobliżu. Ale... To że chwalę Lecha, nie znaczy, że czujemy się gorsi. My też mamy bardzo dobry zespół i znów chcemy to pokazać.

No właśnie. Zwłaszcza w pucharach wasza seria robi duże wrażenie. Nie przegraliście żadnego z sześciu meczów w ramach Ligi Konferencji.

Niedawno zakwalifikowaliśmy się do fazy grupowej europejskich pucharów po raz pierwszy w historii klubu. I faktem jest, że w tych rozgrywkach czujemy się świetnie. Zwłaszcza w domu, gdzie wygraliśmy sześć ostatnich meczów w tym pucharze. A teraz celem jest ćwierćfinał i uważam, że mamy na to szanse.

Choć ciężko wyrokować, kto jest faworytem tego dwumeczu, bo każdy zespół ma w czymś przewagę. Na plus Lecha działa to, że jest w środku sezonu, a my jeszcze nie zaczęliśmy rozgrywek. Ale za Djurgardens przemawia to, że drugi mecz mamy u siebie, a nasz dom to nasza twierdza. Oczywiście sztuczna murawa to też plus dla nas, a nie dla rywali.

Mówiliśmy o tym, że oba mecze będą prawdopodobnie wyprzedane. Grałeś kiedyś przy 40 tysiącach ludzi, jak to będzie w Poznaniu?

Tak. Bo na derbach AIK - Djurgardens było ponad 40 tysięcy widzów. Sama liczba fanów nie będzie więc dla mnie wyjątkowa. Ale... To bez wątpienia będą dwa najważniejsze mecze w mojej karierze. Choć nie chodzi tu tylko o to, że pochodzę z Polski, że tu się urodziłem. W sumie to składa się na to kilka czynników. Przede wszystkim stawka, to, że gramy o ćwierćfinał europejskiego pucharu. Ale wiadomo, że te dodatkowe czynniki, dotyczące mojego pochodzenia, też mają wpływ. Na meczu będzie na przykład część mojej polskiej rodziny.

Zdaniem Johanssona Mikael Ishak to jeden z największych atutów Lecha
Zdaniem Johanssona Mikael Ishak to jeden z największych atutów Lecha

No właśnie, dochodzimy do sedna. Urodziłeś się w Gorlicach, ale jako dziecko wyjechałeś z mamą do Szwecji. Co dla ciebie dziś znaczą Gorlice?

Same Gorlice to niewiele, bo tam się tylko urodziłem. Dużo znaczy dla mnie natomiast Wójtowa, miejscowość oddalona od Gorlic o około 20 km. To tam mieszkała i mieszka moja rodzina, tam spędzałem praktycznie każde wakacje - zimowe i letnie. Tak było do 15. roku życia. Potem, gdy futbol zaczynał już zajmować coraz więcej czasu, gdy stawałem się profesjonalnym piłkarzem, wiadomo, że te przyjazdy były rzadsze. Ale też nie tak, żeby się całkiem urwały. A niedawno byłem na przykład z moją dziewczyną, która jest Szwedką, w Gdańsku. To był bardzo fajny weekendowy wypad.

Twój język polski też jest całkiem niezły. Jak, gdzie i z kim go praktykujesz?

Wiadomo, że jako dziecko uczyłem się szybko. Mama na początku nie mówiła po szwedzku, to oczywiste. Polskiego uczyłem się więc od niej, a potem używałem przy okazji odwiedzin, o których wspomniałem. Z ciociami, wujkami, dziadkiem, babcią rozmawiało się po polsku.

Wspomniałeś, że część polskiej rodziny będzie na stadionie w Poznaniu. Pomogłeś załatwić bilety? Bo te rozchodziły się błyskawicznie.

Nie, bo to było tak, że zaraz po losowaniu, a dokładnie po otwarciu sprzedaży biletów moja polska rodzina je nabyła. Nawet o tym nie wiedziałem. Nie musiałem więc pomagać, bo sami to załatwili. Natomiast fajnie się to podzieliło: na meczu w Polsce będzie część rodziny mieszkająca tutaj, a mama i rodzeństwo, czyli ta część bliskich, którzy mieszkają w Szwecji, pojawią się na rewanżu w Sztokholmie.

Wracając na boisko. Co jest siłą Djurgardens, zwłaszcza pucharach?

Mamy bardzo dobrą mieszankę personalną. I doświadczonych zawodników, i młodych, bardzo utalentowanych, z których pewnie niektórzy latem odejdą. Poza tym jesteśmy wszechstronni jeśli chodzi o styl gry. Możemy zagrać bardzo ofensywnie, ale możemy też cofnąć się głęboko i nękać rywala kontratakami. Każdy piłkarz naszego klubu dobrze też rozumie, czego się od niego wymaga taktycznie. Każdy wie, co ma robić na boisku.

Jesper Karlstrom grał kiedyś w Djurgardens i pomógł Lechowi rozpracować ten zespół
Jesper Karlstrom grał kiedyś w Djurgardens i pomógł Lechowi rozpracować ten zespół

Na kogo postronny kibic powinien zwrócić u was uwagę? Czyja gra najbardziej cieszy oko?

Ja bym wskazał nasze ofensywne trio. W ataku mamy naprawdę duże możliwości: szybkość, jakość, pomysły. Na pewno też warto wspomnieć naszego kapitana, Magnusa Erikssona. Tylko że chciałbym zaznaczyć, że nasze sukcesy i udane mecze w pucharach to zasługa zespołu, a nie jednostek.

To jaki mecz, który macie już za sobą w pucharach, chciałbyś powtórzyć w Poznaniu? W sensie: z Lechem chcielibyście zagrać jak z...

Ciekawe pytanie. Myślę, że jak z Gent. To był wspaniały mecz z naszej strony. Prowadziliśmy już 4:0 i mieliśmy jeszcze sytuacje na kolejne gole. Ostatecznie skończyło się 4:2. To był świetny mecz w naszym wykonaniu. W końcu graliśmy z czołowym belgijskim zespołem!

Co byś uznał za dobry wynik w Poznaniu? Wiadomo, że każdy wychodzi na boisko, aby wygrać.

Dokładnie tak. Natomiast remis też uznałbym za dobry wynik. W czwartek musimy tak zagrać, żeby do Szwecji wrócić z nadziejami na awans. Remis takie nadzieje na pewno by dawał. A my naprawdę jesteśmy u siebie mocni.

Ten wywiad nie byłby kompletny bez pytania o to, czy prawdą jest, że w 2019 roku Lech chciał cię wykupić z innego szwedzkiego klubu, Kalmar.

Jeśli chodzi o transfery, to wiadomo jak to działa: muszą się dogadać wszystkie strony, aby to się udało. Wtedy, według mojej wiedzy, kluby rozmawiały ze sobą,  ale ostatecznie do transferu nie doszło. I tyle.

A myślisz wciąż o tym, żeby wyjechać ze Szwecji, spróbować czegoś nowego? Można powiedzieć, ze jesteś w najlepszym momencie kariery?


Można, można. Mam 28 lat, a fizyczny szczyt to 27-28-29... Tu więc wszystko się zgadza. Forma też jest, idzie nam bardzo dobrze. Natomiast powiem tak: ja tu się świetnie czuję. O czym marzy chłopak zaczynający karierę? O walce o mistrzostwo kraju i grze w pucharach. Djurgardens daje mi jedno i drugie. Ale oczywiście, być może pewnego dnia uda się zagrać gdzie indziej?

Tyle że traktuję to na zasadzie: graj dobrze, a wtedy coś się może wydarzyć, ktoś może po ciebie przyjść. Ale nie nakładam sobie dodatkowej presji z tym związanej. Co będzie, to będzie. Z Kalmar na pewno ciężej byłoby się wybić. Ale Djurgardens jest jak Lech. Jeśli w takim klubie grasz dobrze, to zostanie to dostrzeżone.

Rozmawiał Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty

Ukraiński sędzia piłkarski był w niewoli u Rosjan. Oto co mówili o Polsce
Nowe informacje w sprawie Lewego

Źródło artykułu: WP SportoweFakty