"Niezapomniana przygoda w życiu". Tak Rosjanie reklamują wojnę w Ukrainie

To Jewgienij Prigożyn ma stać za finansowaniem batalionu "Espanola", który składa się z rosyjskich kibiców piłki nożnej i walczy w Ukrainie. W obliczu problemów kadrowych Rosjanie szukają najemników wśród fanów futbolu.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
piłkarz Andriej Sołomatin podczas szkolenia z batalionem Espanola Materiały prasowe / Telegram / Na zdjęciu: piłkarz Andriej Sołomatin podczas szkolenia z batalionem Espanola
"Po prostu przyjdź, zostaw iPhone'a w domu, zabierz ze sobą paszport i najpotrzebniejsze rzeczy, zdaj egzamin i pokaż, że jesteś dzielnym patriotą szanującym swoją ojczyznę" - tak brzmi ogłoszenie skierowane do kibiców piłki nożnej, które wystosował batalion "Espanola". Od kilku miesięcy walczy on w Donbasie i ponosi coraz większe straty. To efekt m.in. krwawych walk w okolicach Bachmutu.

Prigożyn szuka chętnych wśród kibiców

W ostatnich dniach z Rosji płyną sygnały, że za finansowaniem grup ochotników złożonych z kibiców piłkarskich stoi sam Jewgienij Prigożyn, czyi twórca Grupy Wagnera. "Kucharz Putina", wskutek wewnętrznych walk na Kremlu, został odcięty od możliwości rekrutowania osadzonych więźniów i musiał poszukać innego sposobu na zyskiwanie nowych najemników.

Batalion "Espanola" jeszcze jesienią ubiegłego roku przekonywał na Telegramie, że stanowi grupę zamkniętą i nie przewiduje rekrutacji nowych osób. Narracja zmieniła się wiosną, co zbiega się w czasie z coraz większymi problemami Rosjan i Grupy Wagnera w Donbasie.

ZOBACZ WIDEO: Wielki powrót do PKO Ekstraklasy. Niespodziewana decyzja klubu

W ostatnim okresie kibice piłkarscy ogłoszenia o naborze do batalionu ponawiają co dwa-trzy dni. Coraz częściej informują też o śmierci swoich kolegów, relacjonują pogrzeby poległych. Dlatego tak ważna dla "Espanoli" jest rekrutacja nowych członków.

"Miło nam poinformować, że prowadzimy nabór do naszej bratniej drużyny, w której możecie znaleźć swoje miejsce i walczyć za ojczyznę ramię w ramię z odpowiedzialnymi, doświadczonymi, odważnymi, a przy tym zawsze pogodnymi chłopakami" - napisano w ogłoszeniu rekrutacyjnym.

Ani słowem nie wspomniano o tym, że "wagnerowcy" coraz częściej robią na froncie wojennym za mięso armatnie, a Prigożyn ma problemy z zapewnieniem swoim bojownikom podstawowej amunicji. Rosjanie wojnę w Ukrainie opisują jako "najbardziej niezapomnianą przygodę w życiu, z której masz wielką szansę wrócić cały i zdrowy, z ogromnym bagażem doświadczeń".

Szkolenia w Petersburgu

Rosyjskim kibicom oferuje się walkę w Ukrainie na podstawie 3- albo 6-miesięcznych kontraktów. To ukłon w ich stronę, bo wcześniej dopuszczano jedynie półroczne umowy. "Espanola" przekonuje, że krótszy okres ma sprawić, że zwiększy się liczba zainteresowanych pojawieniem się na froncie wojennym.

Z myślą o wszystkich chętnych, w ostatni poniedziałek (20 marca) w Petersburgu rozpoczęły się specjalne szkolenia. Rosjanie zapewniają, że kurs odbywa się na "najwyższym poziomie", a trening wojskowy można połączyć z zabawą. Jest nauka strzelania, ale po godzinach można też liczyć na grę w bilarda albo basen.

Petersburg jest miejscem nieprzypadkowym. To właśnie w tym mieście specjalne centrum szkoleniowe uruchomił Prigożyn. Portal fontanka.ru opisał nawet, jak wygląda nabór bokserów i fanów sztuk walki z tego regionu. Zainteresowani przyjęciem do Grupy Wagnera muszą wykonać 18 podciągnięć na drążku, 60 pompek i przebiec 3 km. To gwarantuje przyjęcie do grupy najemników. Fani piłkarscy z "Espanoli" nie wspominają o takich warunkach.

"Espanola" opublikowała za to w sieci harmonogram szkolenia. Obejmuje on m.in. jazdę transportem opancerzonym kołowym i gąsienicowym. Prowadzone są zajęcia poświęcone broni - jej rodzajom, wykorzystaniu na placu boju. Przewidziano też kurs strzelecki - każda osoba ma możliwość oddania 10 strzałów z karabinu AK-47.

Kibice prowadzą też szkolenia z medycyny taktycznej, które obejmują m.in. zachowanie podczas ostrzału, ewakuację rannych, domięśniowe podawanie leków przeciwbólowych, edukację z zatrzymywania obfitego krwawienia, a także radzenie sobie z hipotermią i złamaniami kończyn.

Cena kursu to 2500 rubli, czyli niespełna 150 zł. W razie przyjęcia do grupy, może on być darmowy.

Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Rosjanin właśnie wrócił z Donbasu. Mówi, jak jest na miejscu
"Nie jesteśmy w stanie wojny z Ukrainą i nikt jej nie zaatakował"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×