Nie tak miał wyglądać debiut Fernando Santosa na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski. Kadra pod jego wodzą przegrała z Czechami 1:3 w pierwszym meczu eliminacji do mistrzostw Europy. Pozytywów w grze Polaków trudno się doszukać, a czasu na wyciągnięcie wniosków nie ma zbyt dużo.
W mediach społecznościowych selekcjonerski debiut Santosa podsumował były reprezentant Polski, Adrian Mierzejewski.
"To, że wzięliśmy Portugalczyka, nie oznacza, że będziemy grać jak Portugalia (która ładnie i tak nie grała). Mi Santos kojarzy się trochę z leśnym dziadkiem i jazdą na nazwisku, ale jak już daliśmy mu szansę (może bardziej sobie), to dajmy mu popracować w spokoju, bo on już trochę w piłce widział i się na niej zna" - napisał.
A później zdecydował się na porównanie Santosa z poprzednim selekcjonerem Biało-Czerwonych, Czesławem Michniewiczem. "Myślę, że jeśli chodzi o przygotowanie taktyczne i analizę przeciwnika, to Michniewicz bije Santosa na głowę. Ten ma za to ogromne doświadczenie w piłce reprezentacyjnej i w pracy z dużymi nazwiskami, co było chyba ważne" - zauważył.
W poniedziałek Biało-Czerwoni będą mieli okazję do rehabilitacji przed własną publicznością. O 20:45 zagrają z Albanią. "Niech spokojnie pracuje, a podsumowanie zrobimy po 500 dniach, a nie 90 minutach" - podsumował Mierzejewski.
Czytaj także:
- Sponsor kadry nie miał litości dla piłkarzy. "Czeski film"
- Kadrze potrzebny remont generalny [OPINIA]
ZOBACZ WIDEO: Grzegorz Krychowiak wróci do reprezentacji Polski? "Nie wykluczam tego"