To największe wyzwanie Santosa. Nikt mu nie podołał (OPINIA)
Na razie dobrej gry drużyny Fernando Santosa jest mniej niż mięsa w parówkach. W porównaniu jednak z daniami serwowanymi przez Czesława Michniewicza mecz z Albanią (1:0) był smaczny i lekkostrawny.
Z jednej strony, Fernando Santos ma zatem łatwo, bo poprzednik poprzeczkę oczekiwań w zasadzie położył na ziemi. Po "ladze bonito" spod znaku Michniewicza każda próba budowania akcji w sposób inny niż z pominięciem drugiej linii jest powiewem świeżości.
Z drugiej, Portugalczyk musi budować na zgliszczach, które zostawił po sobie poprzedni selekcjoner. Przez rok Michniewicz (skutecznie) wybijał reprezentantom Polski z głowy grę w piłkę, a z nią nie jest jak z jazdą na rowerze.
Santos ma zupełnie inne spojrzenie na futbol, a na jego wdrożenie potrzeba czasu. Łatwiej nauczyć piłkarzy burzyć i przeszkadzać, niż budować i kreować, dlatego Portugalczyk - skoro już Cezary Kulesza go zatrudnił - zasłużył na kredyt zaufania.
ZOBACZ WIDEO: Grzegorz Krychowiak wróci do reprezentacji Polski? "Nie wykluczam tego"W porównaniu z meczem z Czechami (1:3) w spotkaniu z Albanią (1:0) coś drgnęło i to we właściwym kierunku. O ile do gola Karola Świderskiego można było mieć wrażenie, że to nie Polska przejęła inicjatywę, tylko rywale z premedytacją ją nam oddali, to druga połowa pokazała, że to Biało-Czerwoni kontrolowali sytuację. A właśnie tego oczekiwał przed meczem Santos.
"Piłki w piłce" jest jeszcze mniej niż mięsa w parówkach i asfaltu w polskich drogach, ale mecz z Albanią pokazał, że Santos nie jest przypadkowym trenerem. Nie zasłaniał się, jak Michniewicz, brakiem czasu na naukę gry w piłkę dorosłych. Nie majaczył też o zamienianiu wody w wino. Już po kilku treningach potrafił wyegzekwować od piłkarzy realizację swojego planu.
Początek pracy Santosa ma jednak poważną rysę i nie jest nią wcale porażka w Pradze. Chodzi o właściwe wykorzystanie dla reprezentacji dwóch najlepszych naszych piłkarzy: Roberta Lewandowskiego i Piotra Zielińskiego. Pod tym względem Portugalczyk ma duże pole do popisu.
W poniedziałek na Narodowym, niestety, podobnie jak piątek w Pradze, zespół nie wykreował "Lewemu" ani jednej okazji. Jedyną szansę kapitan stworzył sobie sam efektownym rajdem po godzinie gry. Czy w takich okolicznościach Lewandowski "odzyska radość z gry", o której mówił w Katarze? Wątpliwe.
A czy poświęcenie Lewandowskiego dla drużyny jest na dłuższą metę dobrym rozwiązaniem? Prędzej czy później wpędzi to "Lewego" we frustrację, a trener, który wejdzie na tę ścieżkę, raczej prędzej przekona się, że to droga bez odwrotu. Tak było z Jerzym Brzęczkiem i Czesławem Michniewiczem.
Zieliński natomiast od lat w reprezentacji przeżywa to, co "Lewy" do czasu pojawienia się Adama Nawałki. Jest zakładnikiem swojego talentu, przez który oczekiwania względem niego są olbrzymie. Nie było dotąd selekcjonera, który wykorzystałby dla kadry jego potencjał. Nie poradził sobie z tym ani Nawałka, ani Brzeczek, ani Paulo Sousa, ani Michniewicz.
To największe wyzwanie Santosa. Jeśli będzie tym, który w końcu właściwie ułoży puzzle w drugiej linii i odpowiednio wkomponuje do tej układanki Zielińskiego, gra drużyny narodowej automatycznie wskoczy na zupełnie wyższy poziom. Portugalczyk ma tę przewagę nad swoimi poprzednikami, że pracował już z pomocnikami tego formatu i wie, jak się z nimi obchodzić.
Zwycięstwem nad Albanią Santos kupił sobie trzy spokojne miesiące do kolejnego zgrupowania. A największy pozytyw poniedziałkowego meczu jest taki, że nie wpędzi nas on w hurraoptymizm i euforię... I bardzo dobrze, bo huśtawka nastrojów to ostatnie, czego kadra potrzebuje po ostatnich burzliwych miesiącach.
Maciej Kmita, dziennikarz WP SportoweFakty
OGLĄDAJ MECZE REPREZENTACJI W PILOCIE WP

-
77777777777777777 Zgłoś komentarz
Czesi. Jest w tym pewna analogia. Za Sousy atakowaliśmy raz za razem i wielokrotnie potrafiliśmy dogonić wynik, a teraz nawet Czechów nie potrafimy dogonić. Jeśli jakiś zespół strzeli nam pierwszy bramkę to nigdy nie odwrócimy losów spotkania. Sousa był bardzo dobrym selekcjonerem. -
77777777777777777 Zgłoś komentarz
nie potrafią grać w piłkę, więc teraz żeby odwrócić mental potrzeba czasu. Moim zdaniem minimum rok, ale zobaczymy. Michniewicz strasznie rozwalił psychicznie reprezentację Polski. -
Moje Zgłoś komentarz
na miłość boską....!!!! To była Albania nie Argentyna...!!!! -
Helik tu jest Zgłoś komentarz
Najważniejsze, że sprzedały się koszulki i czapeczki. Morawiecki cyknięte ma zdjęcia, a reszta jest nieistotna -
Andrzej Lipiński Zgłoś komentarz
tych co chcą premie! Jasne? Młody zawodnik wiedząc, ze ma coś do osiągniecia będzie słuchał takiego trenera-fachowca. A emeryt swój "styl" ma zakodowany i tego nie zmieni! I jeszcze jedno Janek Tomaszewski ma racje mówiąc, że oczy bolały! To oglądaliśmy w Katarze! Szybkie bieganie do przodu dojście do linii pola karnego i NIEMOC. żaden nie wie co zrobić. A nie daj .... jak któryś z przeciwników tupnie to dostają sraczki i nawet wycofują piłkę do swojego bramkarza! Ale jak mamy zmieniać kręgosłupy to tylko młode bo stare od naginania mogą popękać!. A TO WYMAGA CZASU! PAMIĘTACIE HOLANDIĘ PRZEZ ILE LAT DOCHODZIŁA DO SIEBIE? -
bagart Zgłoś komentarz
Nie ma czego grzać to grzejemy tego Santosa? -
Dardemon Zgłoś komentarz
Chłopaki powiem wam szczerze żeby ktoś słuchał kibiców żeby ktoś nas czytał z PZPNu to może by ktoś myślał a tak jak i w lidze rządzi sitwa i mafia.... -
Leseval Zgłoś komentarz
Dzienikarzu co ty bierzesz ze takie brednie wypisujesz? -
HurPol Zgłoś komentarz
szukać. Najlepiej w Polsce. Nasi piłkarze są nie zgrani. W swoich zachodnich klubach grają różne systemy gry. W kadrze jeden drugiego nie rozumiem. Nikt nikomu nie wychodzi na pozycję. To można uzyskać tylko długotrwałym mozolnym treningiem w ligowym klubie. W kadrze tego nie uzyskamy. Bo tu tylko jest kilka dni na zgranie. Czesi przeciwko nam wystawili 7 zawodników z ligi którzy się znali nie z telekonferencji a codziennego treningu. To dziwne że nie polscy selekcjonerzy tego nie widzą. ???? -
Adela Rozen Zgłoś komentarz
he he he , to teraz przez tydzień będą zachwyty jak "nasze" celebryty od reklam wygrały przypadkowo z albańską potęgą... -
SpeeDfuNN Zgłoś komentarz
Ja kupuje parówki z indyka , które maja 92% mięsa. -
Krakosiu Zgłoś komentarz
hehehehe Amatorzy -
Jan Woźniczka Zgłoś komentarz
Trzeba być kaprawym na oba oczy, żeby widzieć futbol w tym co pokazują nasze "gwiazdy" ...