Luis Fernandez o świetnej formie Wisły: Wiem, dlaczego tak dobrze gramy. Jest jeden ważny powód!

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Luis Fernandez
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Luis Fernandez

Luis Fernandez wyrósł w tym sezonie na lidera Wisły. Hiszpan strzela dużo goli, a "Biała Gwiazda" pnie się w tabeli. Z gwiazdą krakowskiego klubu rozmawialiśmy o metamorfozie drużyny, pracy nad sferą mentalną, a także szansach na nowy kontrakt.

Luis Fernandez ma już 18 goli w tym sezonie ligowym. A biorąc pod uwagę, że tyle trafień uzbierał w ledwie 21 meczach, trzeba stwierdzić, że skuteczność 29-letniego Hiszpana jest imponująca.

Napastnik Wisły Kraków rozkręcił się zwłaszcza wiosną. W tej rundzie strzelił już 8 goli w 7 meczach. Wiatru w żagle nabrała też "Biała Gwiazda", która wygrała wszystkie siedem spotkań i jest już na trzecim miejscu w tabeli.

Dlaczego wiosna jest w wykonaniu krakowian dużo lepsza niż jesień? Co z nowym kontraktem Fernandeza? O tym wszystkim rozmawialiśmy z napastnikiem "Białej Gwiazdy".

ZOBACZ WIDEO: Nowy lider obrony? "Pokazał, że jest szefem"

Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty: Jak ci się podoba obecna tabela 1. Ligi?

Luis Fernandez Teijero, napastnik Wisły Kraków, lider strzelców 1. Ligi:
Nie podoba mi się! Podobałaby mi się tylko w przypadku, gdyby Wisła była na pierwszym miejscu. Natomiast wierzę, że na koniec sezonu tabela będzie na tyle dobrze wyglądać dla nas, że patrząc na nią człowiek się uśmiechnie. Natomiast jedno muszę przyznać: na pewno ta obecna podoba mi się bardziej niż ta, którą musiałem oglądać na przykład w styczniu, po pierwszej rundzie.

No właśnie. Czemu Wisła zawdzięcza taką metamorfozę? Po rundzie jesiennej mało kto by postawił na to, że będziecie walczyć o powrót do Ekstraklasy.

Na pewno nasz zespół wygląda teraz inaczej niż jesienią. Dokonano wzmocnień, które pomagają nam w wielu aspektach. Wtedy mieliśmy wąską kadrę, teraz jest szersza. A to z kolei napędza wewnętrzną rywalizację. Idąc dalej: im większa walka o miejsce w składzie, tym bardziej zespół się rozwija. I jeszcze jedno: wiem, że sporo się mówiło, iż w zespole jest tak wielu Hiszpanów… Tymczasem atmosfera w drużynie jest fantastyczna.

Faktem jest, że niektórzy uważali, iż Wisła przesadza z tym kierunkiem z Hiszpanii.

Znam temat, nie tylko stąd. Pamiętam, że gdy byłem, za młodu, piłkarzem Deportivo La Corunia, w klubie było kilkunastu Portugalczyków. I wiele osób to drażniło. Tam sytuacja wyglądała jednak o tyle inaczej, że Deportivo wtedy przegrywało, miało zły moment. Łatwo więc było się doczepić. Natomiast Wisła wygrywa, a kibice widzą nasze chęci, zaangażowanie, walkę.

Powiem wprost: tu nie ma grupek, choć zdaję sobie sprawę, iż mogły się pojawić obawy, że takie będą. Tymczasem często jest tak, że jak gdzieś wychodzimy razem, to towarzystwo jest mieszane: Polacy, Hiszpanie i jeszcze inne narodowości. Powiem jeszcze raz: jednym z elementów tego, że tak dobrze nam idzie jest świetna atmosfera…

Mówiłeś o tym, że transfery pomogły temu zespołowi. Ale żeby jeszcze podrążyć: ty też więcej strzelasz niż za poprzedniego trenera. Coś było nie tak wcześniej?

Zawsze mówię tak: ani trener, ani jeden zawodnik nie jest w stanie całkowicie wpływać na zespół. Czy to pozytywnie, czy negatywnie. To nie jest sport indywidualny, to tak nie działa. Natomiast bardzo ważne było to, że my jako piłkarze Wisły, jako grupa, nie straciliśmy po jesieni nadziei. Wciąż mieliśmy plan, aby bić się o powrót do Ekstraklasy. I ten plan realizujemy.

Wisła jest najlepszym zespołem 1. Ligi w tej rundzie?

Biorąc pod uwagę same wyniki, żaden inny zespół nie wygrał 7 meczów na 7. Ale też nie jest tak, że teraz jesteśmy całkowicie pewni siebie. Zawsze trzeba być pokornym, iść po swoje, ale mecz po meczu. Dalej bym nie wybiegał.

A można powiedzieć, że jesteś strzelecko w życiowej formie? 21 meczów w tym sezonie i 18 goli. Robi wrażenie.

Gole są ważne wtedy, gdy pomagają wygrywać. Tak, jestem zadowolony ze swojej skuteczności. Nigdy w sezonie nie strzeliłem tylu bramek. Natomiast najważniejsze, że te bramki przynoszą punkty.

Często wykonujesz rzuty karne. Traktujesz to przede wszystkim jako odpowiedzialność, czy jednak radość z okazji do strzelenia kolejnej bramki?

To po prostu rodzaj okazji do strzelenia gola. Natomiast karne trzeba cały czas trenować. Może niektórym wydaje się, że to łatwizna, ale tak nie jest. Widać to co weekend, po tym jak wiele karnych zostaje zmarnowanych. Obecnie bramkarze coraz mocniej pracują nad rozszyfrowaniem strzelców, choć oczywiście w drugą stronę to też działa.

Natomiast w przypadku strzelca chodzi nie tylko o to, żeby strzelić, ale też o to, że jeśli się nie uda, to żeby zminimalizować straty mentalne. Mówiąc prościej: aby zmarnowany karny nie wpływał na strzelca negatywnie przy kolejnych próbach. Sam miałem do czynienia z takim przypadkiem niedawno, gdy nie wykorzystałem karnego. Na szczęście udało się to przeskoczyć.

Luis Fernandez, podobnie jak cała Wisła, jest ostatnio w świetnej formie
Luis Fernandez, podobnie jak cała Wisła, jest ostatnio w świetnej formie

Teraz grasz świetnie, strzelasz dużo goli, ale… Wszyscy pamiętają twoje dwie czerwone kartki. Kosztowały dużo i ciebie, i klub. Pracowałeś jakoś nad sferą mentalną, aby to się już nie powtórzyło?

Wiadomo, że nie jestem dumny z tamtych sytuacji, a wręcz przeciwnie. Było to bolesne i dla mnie, i dla klubu. Każdy kto śledzi moją karierę wie, że nie miałem wcześniej takich problemów. Powiem tak: nie byłem przyzwyczajony do takich sytuacji jakie spotkały mnie w Polsce, ale… Od dłuższego czasu współpracuję ze specjalistą w tym zakresie. To trener, ale zwracający dużą uwagę na tego typu kwestie. Wierzę też, że po popełnieniu błędu, człowiek ma szansę odkupienia go…

Na pewno za takie odkupienie kibice Wisły uznaliby powrót do Ekstraklasy i przedłużenie przez ciebie kontraktu, który kończy się po sezonie. Wiadomo, że powiesz, iż teraz skupiasz się na meczach, ale bez pytania o nową umowę ten wywiad nie miałby sensu.

Zdaję sobie z tego sprawę. Wiem, że kibice o to pytają. I tak, z jednej strony skupiam się na najbliższych meczach i naszym wielkim celu, czyli powrocie do Ekstraklasy, a z drugiej wiem, że to temat ciekawy dla fanów. Powiem tak: oczywistym jest fakt, że różni ludzie dzwonią, pytają, coś tam oferują, ale najpierw chciałbym usłyszeć o pomyśle na Wisłę. Co dalej. Jak ten projekt ma się rozwijać.

Zdaniem Fernandeza brawa należą się również kibicom Wisły za wielkie wsparcie z trybun
Zdaniem Fernandeza brawa należą się również kibicom Wisły za wielkie wsparcie z trybun


Ale czy można sobie wyobrazić sytuację, w której Wisła nie awansuje, a mimo to zostajesz? Czy to jest automat: brak awansu oznacza twoje odejście.


Nie, to nie jest automat. Przecież gram teraz w 1. Lidze, prawda? Wielkość klubu nie mierzy się tym, w której lidze w danym momencie występuje. Jeszcze raz: chciałbym usłyszeć jakie plany ma Wisła, zanim zapadną ostateczne decyzje.

Z wielu źródeł słyszałem, że w Krakowie czujesz się znakomicie. I między innymi to może sprawić, że zostaniesz tu dłużej.

Prawdą jest, że w Krakowie czujemy się z żoną wybornie. To wspaniałe miasto, które ma wszystko co potrzeba.

A jak oceniasz wsparcie z trybun?

Na ostatnim meczu była moja rodzina, zresztą bywała też wcześniej. Trybuny też imponują wsparciem. Najważniejsze, że wszyscy: działacze, kibice i piłkarze ciągniemy wózek w jedną stronę. A patrząc jak to ostatnio wygląda, aż żal, że naszych kibiców, ze względu na remont, nie może być na stadionie jeszcze więcej.

Rozmawiał Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty

Lewandowski ucina spekulacje
Real znów na drodze Barcelony po marzenia

Komentarze (0)