Liga Mistrzów: istny nokaut w hicie Man City - Bayern!

Manchester City się nie zatrzymuje! Po zdemolowaniu RB Lipsk maszyna Pepa Guardioli zgarnęła kolejny niemiecki skalp rozbijając 3:0 Bayern Monachium.

Bartłomiej Bukowski
Bartłomiej Bukowski
Erling Haaland Getty Images / Tim Goode/PA Images / Na zdjęciu: Erling Haaland
- Nie jestem facetem, który długo myśli o utraconej szansie. W ciągu kolejnych pięciu minut już szukałem kolejnej - mówił przed meczem z Bayernem Pep Guardiola.

Katalończyk niespodziewanie dostał szansę zrewanżowania się Thomasowi Tuchelowi za przegrany finał Ligi Mistrzów w sezonie 2020/2021. Wówczas to prowadzona przez Niemca Chelsea cieszyła się ze zdobycia trofeum.

I choć tym razem obaj panowie spotkali się już na etapie ćwierćfinału, to zdaniem wielu ten dwumecz śmiało można określać mianem przedwczesnego finału.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bajeczny gol 17-latka z Legii

Początek jednak wcale tego nie oddawał. Niezłą sytuację w 22. minucie miał Erling Haaland, który miał mnóstwo miejsca przed polem karnym Bayernu, jednak chyba nieco pośpieszył się z oddaniem strzału, trafiając wprost w Sommera.

Chwilę później groźnym uderzeniem odpowiedział Jamal Musiala, jednak uderzenie młodego Niemca ofiarnym szpagatem znakomicie przyblokował Ruben Dias.

Wynik spotkania, dość nieoczekiwanie otworzył w 27. minucie Rodri. Hiszpan popisał się znakomitym strzałem zza pola karnego. Pomocnik idealnie przymierzył w okienko bramki Sommera, a Szwajcar, dysponujący wyjątkowo skromnym jak na bramkarza wzrostem, nie miał szans dosięgnąć futbolówki.

Początek drugiej połowy był najlepszym momentem w wykonaniu Bawarczyków. Wydawało się, że Niemcy mogą jeszcze wrócić do walki o korzystny rezultat na Etihad. Zwłaszcza, że przez cały ten czas zaskakująco słabo dysponowany był Erling Haaland.

- Haaland jest niesamowity, ale bez dobrych dośrodkowań i podań Kevina De Bruyne'a będzie mu trudniej. Myślę, że cały nasz zespół musi być w najwyższej formie i formie, aby zatrzymać kogoś takiego - mówił przed meczem Tuchel.

I ta sztuka jego drużynie przez długi czas udawała się całkiem nieźle. Aż do 70. minuty, gdy katastrofalny błąd popełnił Dayot Upamecano. Defensor Bawarczyków wyprowadzając futbolówkę, dał sobie odebrać piłkę Grealishowi, po czym Anglik piętką wypuścił Erlinga Haalanda. Norweg tym razem, w przeciwieństwie do pierwszej połowy, zachował więcej zimnej krwi, dostrzegł wbiegającego z drugiej strony Bernardo Silvę i idealnie dograł na głowę kolegi z zespołu, któremu nie zostało nic innego niż podwyższyć na 2:0.

Druga stracona bramka wyraźnie podcięła skrzydła Bayernu, który w kolejnych minutach został zepchnięty do głębokiej defensywy. Rozpędzone City natomiast ani myślało spoczywać na laurach.

W 77. minucie futbolówkę dograną w pole karne głową strącił John Stones, a wbiegający w tempo Haaland ustalił wynik meczu na 3:0.

Liga Mistrzów, 1/4 finału:

Manchester City - Bayern Monachium 

1:0 Rodri 27'
2:0 Bernardo Silva 70'
3:0 Haaland 76'

Składy:
Manchester City: Ederson - Manuel Akanji, Ruben Dias, Nathan Ake - John Stones, Rodri - Bernardo Silva, Kevin De Bruyne (68' Julian Alvarez), Ilkay Gundogan, Jack Grealish  - Erling Haaland.

Bayern Monachium: Yann Sommer - Alphonso Davies (80' Joao Cancelo), Matthijs de Ligt, Dayot Upamecano, Benjamin Pavard - Leroy Sane, Joshua Kimmich, Jamal Musiala (69' Sadio Mane), Leon Goretzka, Kingsley Coman - Serge Gnabry (80' Thomas Mueller)

Żółte kartki: Bernardo Silva (Manchester City) oraz Alphonso Davies, Benjamin Pavard (Bayern Monachium).

Sędzia: Jesus Gil Manzano

Czytaj także:
Problemy FC Barcelony. Podstawowy gracz może odejść za darmo!
Awantura na treningu Juventusu. Szczęsny poszkodowany

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×