W Hiszpanii temat numer jeden jest od kilkunastu dni niezmienny: to potencjalny powrót Lionela Messiego do FC Barcelony. Była gwiazda Katalończyków ma opuścić po sezonie 2022/23 Paris Saint-Germain i podpisać umowę właśnie z zespołem, w którym gra obecnie Robert Lewandowski. I - wedle hiszpańskich dziennikarzy - nie ma ponoć już żadnych pytań, czy to się wydarzy. Są już tylko pytania, jak Xavi "wmontuje" Messiego w swój zespół.
Część polskich kibiców obawia się, że powrót Messiego oznacza problemy dla Lewandowskiego. Były prezes Katalończyków - Joan Gaspart - w rozmowie z dziennikarzem WP SportoweFakty, Piotrem Koźmińskim, przyznał, że on widzi miejsce w pierwszym składzie dla obu tych zawodników (TUTAJ przeczytasz całą rozmowę >>). Podobnego zdania jest kataloński dziennik "Sport".
Wedle informatorów tej gazety Xavi już wie, jak optymalnie ustawić zespół po powrocie Messiego. Pada hasło "romb". O co chodzi? O to, że linia pomocy Barcy ma przypominać właśnie tę figurę geometryczną. Stworzą ją: Frenkie de Jong, Gavi, Pedri i właśnie Messi. Z przodu będą: Ousmane Dembele oraz Lewandowski.
Ma to wyglądać tak (za sport.es):
Katalońscy dziennikarze poinformowali również, że Xavi rozmawiał z Messim osobiście i piłkarz przekazał szkoleniowcowi jasny sygnał, iż liczy na powrót. Ponoć mówi o Barcelonie w pierwszej osobie liczby mnogiej: "my".
Ewentualny transfer Messiego będzie się wiązał z tym, że kilku piłkarzy będzie musiało pożegnać się z Barceloną. Ostatnio dochodziły do nas informacje, że być może w tym gronie będzie Lewandowski. Zdaniem "Sportu" to absolutnie niemożliwe. Xavi widzi miejsce dla obu piłkarzy.
Nie należy jeszcze zapominać, że Argentyńczyk jest kuszony kosmicznymi pieniędzmi przez klubu z Bliskiego Wschodu, np. z Arabii Saudyjskiej. Czy latem 2023 roku wybierze sowitą emeryturę w tym regionie (jak Cristiano Ronaldo) czy wróci do Barcelony i jeszcze raz spróbuje z tym klubem wspiąć się na szczyt światowej piłki? Odpowiedź poznamy pewnie za kilka tygodni.
Czytaj także: Czekał 10 godzin pod domem Messiego. Potem stało się to >>
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Niecodzienne ogłoszenie szczęśliwej nowiny