Powołany pod koniec stycznia na selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski Fernando Santos ma za sobą pierwsze zgrupowanie i mecze w nowej roli.
- Nie miałem - nie mam również teraz - żadnych wątpliwości, że decyzja o zatrudnieniu Fernando Santosa była trafna - przyznał Zdzisław Kręcina w rozmowie z "Super Expressem".
Doświadczony Portugalczyk pracę z naszą kadrą rozpoczął od porażki w Pradze z Czechami (1:3) i wygranej nad Albanią w Warszawie (1:0) w eliminacjach Euro 2024.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Niecodzienne ogłoszenie szczęśliwej nowiny
Po fatalnym meczu z naszymi południowymi sąsiadami rozgorzała gorąca dyskusja. Nic dziwnego, bo Biało-Czerwoni rozegrali bardzo słabe zawody (po trzech minutach przegrywali już 0:2), a niektórzy zawodnicy, którym Santos zaufał, zagrali zdecydowanie poniżej oczekiwań.
Dlaczego tak się stało? Kręcina ma na to swoją teorię. - Myślę, że - patrząc na ten mecz z perspektywy czasu, jaki od niego minął - również i sam Santos ma wrażenie, iż... za bardzo zaufał różnego rodzaju przekazom filmowym i zapisom naszych spotkań, choćby z mistrzostw świata i eliminacji do nich - stwierdził były kandydat na prezesa PZPN.
Te miały mocno zakłamać rzeczywistość, jeżeli chodzi o moment, w którym rozgrywane były mecze z reprezentacjami Czech i Albani. - Na tych filmach zobaczył niektórych zawodników w ich optymalnej formie. A kilka miesięcy później - czyli w Pradze - byli dalecy od niej. Dotyczy to zwłaszcza defensywy - dodał.
Jednocześnie zwrócił uwagę na to, że Santos pokazał mądrość. Złe wybory z Pragi skorygował kilka dni później w Warszawie, gdzie zmienił jedenastkę i wszystko wyszło na lepsze.
Kręcina nie ma też wątpliwości, że przed kolejnym zgrupowaniem mocno zmieni się kształt naszej kadry. Zwłaszcza w formacji defensywnej...
Zobacz także:
Trener Juventusu o problemach Szczęsnego. Padły zaskakujące słowa
"Egoistyczny interes". To dlatego Lewandowski chce, by Messi wrócił