Na tablicy wyników było już 2:0 dla Lecha Poznań. Zespół prowadzony przez Johna van der Brooma był bardzo blisko ogromnego szczęścia, jakim byłaby dogrywka i szansa na awans do półfinału Ligi Konferencji Europy.
Kolejorz naciskał na swojego faworyzowanego rywala. Presja bardzo szybko przyniosła konkretny efekt. W 69. minucie w pole karne Fiorentiny wpadł doświadczony Jesper Karlstrom, który miał jeden cel.
Tym było dogranie piłki wzdłuż bramki do wbiegającego Artura Sobiecha. Napastnik znalazł się w idealnym miejscu, we właściwym czasie. Piłka kopnięta przez Karlstroma trafiła w nogi Sobiecha i wpadła do siatki.
Ten gol oznaczał, że w tamtym momencie Lech odrobił trzybramkowe straty z Poznania i miał dogrywkę. O takim rezultacie przed pierwszym gwizdkiem sędziego trudno było nawet realnie marzyć. Niestety finalnie Fiorentina zdołała strzelić dwa gole w końcówce i awansowała do półfinału.
Czytaj także:
Największa trauma Roberta Lewandowskiego. "To wciąż boli"
Absurd na MŚ. Szef FIFA wystawił Katarowi laurkę
ZOBACZ WIDEO: Kryzys Lewandowskiego, Lech w Lidze Konferencji i Salamon na dopingu - Z Pierwszej Piłki #35