Deklasacja. Kosmiczny Manchester City

PAP/EPA / ADAM VAUGHAN / Na zdjęciu: radość piłkarzy Manchesteru City
PAP/EPA / ADAM VAUGHAN / Na zdjęciu: radość piłkarzy Manchesteru City

Manchester City nie zamierza się zatrzymywać. W środowy wieczór podopieczni Pepa Guardioli pokonali Arsenal 4:1 w meczu 33. kolejki Premier League. Fantastyczne zawody rozegrał Kevin De Bruyne, zaś mniej skuteczny niż zwykle był Erling Haaland.

To miał być nie tylko hit kolejki i najważniejszy mecz rundy wiosennej, ale mecz sezonu. Starcie, które przesądzi o mistrzostwie Anglii. I jeśli Manchester City nie wjechał jeszcze na autostradę, to na pewno znajduje się na drodze szybkiego ruchu.

Wynik może nie do końca na to wskazuje, ale mówimy o całkowitej deklasacji. Demolce. Różnicy klas. Rywalizacji mistrza z uczniem. Manchester City był zdecydowanie lepszy od Arsenalu i gdyby skuteczniejszy był Erling Haaland, to wynik byłby jeszcze bardziej okazały.

2:0 do przerwy, a spokojnie mogło być tych goli pięć lub sześć po stronie gospodarzy. Zaczęło się już w 7. minucie, gdy Haaland dostał podanie na połowie boiska, odegrał do Kevina De Bruyne, a ten uderzył niezwykle precyzyjnie z 25 metrów i zaskoczył Aarona Ramsdale'a. Druga bramka padła w doliczonym czasie.

Tym razem De Bruyne wcielił się w rolę asystenta, precyzyjnie dograł z rzutu wolnego, a pewną główką popisał się John Stones. Gol początkowo nie był uznany, ale VAR podpowiedział sędziemu, że spalonego nie było. W tzw. międzyczasie hat-tricka mógł ustrzelić Haaland, drugą okazję miał też De Bruyne, raz Ramsdale powstrzymał Bernardo Silvę. Arsenal odpowiedział... dość mizernym uderzeniem Thomasa Parteya zza "szesnastki".

ZOBACZ WIDEO: Ruszyła giełda nazwisk. Po kogo sięgnie lider?

Pep Guardiola i jego zespół po prostu zniszczyli rywala, który wciąż jest liderem tabeli. Arsenal ma dwa punkty przewagi, natomiast rozegrał o dwa mecze więcej niż "The Citizens". Na boisku różnica była kolosalna. Manchester City spokojnie rozgrywał piłkę, a gdy tylko ją tracił, to ruszał do nieprawdopodobnego pressingu i momentalnie odzyskiwał posiadanie. Arsenal był zmuszany do dalekich wykopów, z których kompletnie nic nie wynikało.

Być może dalekie wybicie było potrzebne w 54. minucie, ale inaczej wybrał Martin Odegaard. Norweg koszmarnie stracił piłkę na własnej połowie, a po chwili Manchester City cieszył się z trzeciego gola. Haaland podał do De Bruyne, a ten technicznym strzałem pokonał Ramsdale'a. To kolejny raz, gdy Haaland asystował, a nie strzelał. Dosłownie minutę wcześniej zmarnował stuprocentową szansę.

Jednak nawet zaskakująco gorsza skuteczność Haalanda nie wpłynęła na postawę ekipy z Manchesteru, choć finalnie Norweg i tak dopiął swego i w ostatniej akcji trafił do siatki gości. Gospodarze przez praktycznie 90 minut grali w jednostajnym, bardzo wysokim tempie, nie pozwalając przeciwnikowi w zasadzie ani na chwilę uwierzyć, że może cokolwiek ugrać. Co prawda dali się zaskoczyć w samej końcówce, gdy do siatki trafił Rob Holding, natomiast był to jedynie gol honorowy dla Kanonierów.

Manchester City - Arsenal FC 4:1 (2:0)
1:0 Kevin De Bruyne 7'
2:0 John Stones 45+1'
3:0 Kevin De Bruyne 54'
3:1 Rob Holding 86'
4:1 Erling Haaland 90+5'

Składy:

Man. City: Ederson - Kyle Walker, John Stones, Ruben Dias, Manuel Akanji - Bernardo Silva, Rodri, Ilkay Gundogan (72' Riyad Mahrez), Kevin De Bruyne (80' Julian Alvarez), Jack Grealish (87' Phil Foden) - Erling Haaland.

Arsenal: Aaron Ramsdale - Ben White, Rob Holding, Gabriel Magalhaes, Ołeksandr Zinczenko - Martin Odegaard (71' Emile Smith Rowe), Thomas Partey, Granit Xhaka (60' Jorginho) - Bukayo Saka (80' Reiss Nelson), Gabriel Jesus (81' Eddie Nketiah), Gabriel Martinelli (60' Leandro Trossard).

Żółte kartki: Ruben Dias, Grealish, Rodri (Man. City) oraz Partey (Arsenal).

Sędzia: Michael Oliver.

[multitable table=1494 timetable=10727]Tabela/terminarz[/multitable]
CZYTAJ TAKŻE:
PZPN zapłaci Niemcom potężną kwotę. "Rekord w historii federacji"
Znana przyszłość Michała Skórasia!

Komentarze (2)
avatar
Edgar Harpun
27.04.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Kto będzie mistrzem Anglii? Zagłosuj! Głosuję...i g. Żadnych wyników. Ilość komentarzy pod artykułem 5, potem 4...a gdy się wejdzie, zaledwie 1. Ciekawe czy mój zostanie, czy kogoś uraził... 
avatar
OlafSvenson
27.04.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Guardiola pokazał kto.jest mistrzem jedi,a kto wciąż padawanem