O tym spotkaniu mówiło się już kilka dni przed meczem. Naprzeciwko siebie stanęli przyjaciele, którzy znają się od czasu studiów. Prowadzący z powodzeniem Wartę Dawid Szulczek przyjechał jako gość do Adriana Siemieńca, który raczkuje na ławce gospodarzy jako pierwszy trener.
W tabeli Jagiellonia do zapewnienia sobie utrzymania potrzebowała jeszcze kilku punktów. Warta ligowego bytu jest już pewna i może powalczyć o coś więcej.
Goście do potyczki przystępowali opromienieni wygraną nad Legią, z kolei gospodarze cieszyli się z odwrócenia losów meczu w Płocku z Wisłą.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zaryzykował i się udało! Cudowny gol w Niemczech
Mało kto spodziewał się takiego początku. W niewiele ponad dwa kwadranse Jagiellonia zdobyła trzy gole i niemal zamknęła mecz. W 9. minucie lewą stroną ruszył Bartłomiej Wdowik, zagrał w polu karnym do Marca Guala, a ten przyjął piłkę i po chwili uderzył z dwunastu metrów do bramki.
Drużyna Szulczka po stracie gola nie rzuciła się do ataku, a po ośmiu minutach straciła drugiego gola. Po składnej akcji niemal z linii końcowej dogrywał Gual. Były zawodnik gospodarzy Dawid Szymonowicz stał na trzecim metrze, wystawił nogę i skierował piłkę w kierunku własnej bramki. Adrian Lis niewiele mógł zdziałać.
Poznaniacy starali się ruszyć do odrabiania strat, jednak z przodu w sobotnie popołudnie nie było ich stać na zbyt wiele. Jagiellonii wychodziło niemal wszystko. Tak było w 31. minucie, kiedy Gual z pola karnego wycofał do Nene, a ten popisał się kapitalnym strzałem z ok. 20 metrów. Lis starał się odbić piłkę, ale nie był w stanie.
Warta honor mogła uratować w 36. minucie. Sytuacyjny strzał z dystansu Wiktora Pleśnierowicza poszybował metr obok słupka, a próba Adama Zrelaka pofrunęła ponad bramką.
Po zmianie stron gospodarze starali się grać ostrożnie w tyłach. Jagiellonia była świadoma, że jedna bramka dla gości może sporo zmienić w meczu. Warta nie była w stanie zagrozić białostoczanom. Miejscowi swoich szans szukali po szybkich wyjściach, jednak nie kończyli ich uderzeniami.
Groźnie na boisku zrobiło się w 66. minucie. W okolicach środka pola zderzyli się Jesus Imaz, Pleśnierowicz oraz Dimitrios Stavropoulos. Gracze Warty na boisko już nie wrócili. Uraz głowy Greka wyglądał na poważny.
W końcówce pod bramkami nie działo się zbyt wiele. Warcie udało się uratować honor w 81. minucie. Dogranie Kajetana Szmyta za plecy obrońców do Stefana Savicia, a ten wpakował piłkę do siatki. W odpowiedzi po strzale z dystansu w słupek uderzył Tomas Prikryl.
Dzięki wygranej gospodarze są już niemal pewni utrzymania, z kolei goście o gonieniu 4. miejsca mogą raczej zapomnieć.
Jagiellonia Białystok - Warta Poznań 3:1 (3:0)
1:0 - Marc Gual 9'
2:0 - Dawid Szymonowicz (sam.) 17'
3:0 - Nene 31'
3:1 - Stefan Savić 81'
Składy:
Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerović - Tomas Prikryl (90+4' Paweł Olszewski), Miłosz Matysik, Mateusz Skrzypczak, Michał Pazdan, Bartłomiej Wdowik - Michal Sacek (70' Camilo Mena), Nene - Aurelien Nguiamba - Jesus Imaz, Marc Gual (82' Tomasz Kupisz).
Warta Poznań: Adrian Lis - Jakub Kiełb (46' Jan Grzesik), Dimitrios Stavropoulos (70' Kamil Kościelny), Dawid Szymonowicz, Konrad Matuszewski, Wiktor Pleśnierowicz (70' Michał Kopczyński) - Maciej Żurawski (70' Miguel Luis), Niilo Maenpaa (78' Mateusz Kupczak) - Kajetan Szmyt, Stefan Savić - Adam Zrelak.
Żółte kartki: Nene, Nguiamba (Jagiellonia) oraz Kiełb, Maenpaa (Warta).
Sędzia: Paweł Malec (Łódź).
Czytaj także:
Kibice Ruchu Chorzów oczekują konkretów. Złożono wniosek. "Nie wierzymy w deklaracje"
Potknięcie ŁKS-u Łódź. Lider Fortuna I ligi może poczuć oddech na plecach