W ostatnich latach Sebastian Szymański był jednym z największych talentów akademii Legii Warszawa, który wyfrunął ze stolicy. Zresztą do dziś pozostaje drugim najdroższym zawodnikiem w historii "Wojskowych" - Dinamo Moskwa przeznaczyło na jego transfer 5,5 miliona euro. Po przeprowadzce został przekwalifikowany ze skrzydłowego na ofensywnego pomocnika i bardzo dobrze na tym wyszedł.
Był uznawany za czołowego pomocnika w Premier Lidze, jednak chciał jak najszybciej wyjechać z Rosji po rozpoczęciu inwazji na terytorium Ukrainy. Udało mu się to dopiero latem zeszłego roku, gdy zdecydował się na wypożyczenie do Feyenoordu Rotterdam. To był strzał w samą "dziesiątkę" i kolejny przykład na to, że De Kuip jest wręcz idealnym miejscem do rozwoju dla piłkarzy pochodzących z Polski.
Życiówka reprezentanta Polski
W Feyenoordzie ma zdecydowanie więcej zadań ofensywnych niż dotychczas i w dużej mierze dzięki temu rozwinął skrzydła. Nie ulega wątpliwości, że Szymański rozgrywa najlepszy sezon w profesjonalnej karierze. Liczby mówią same za siebie. Biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki 23-latek z Białej Podlaskiej po raz pierwszy złamał barierę 10 zdobytych bramek. Co więcej, siedem razy asystował kolegom.
Kadrowicz zapracował sobie na sympatię kibiców Feyenoordu. - Zyskuje na popularności. Odkąd jest w Feyenoordzie każdy mógł łatwo zauważyć, że jest to klasowy zawodnik, ale czasami przegrywa fizycznie z silniejszymi rywalami. Zmagał się też z kontuzją, aczkolwiek ostatnio znów jest w formie i staje się ważnym elementem drużyny - zachwycał się Johan Brinkel, współtwórca podcastu "Kein Geloel".
ZOBACZ WIDEO: Niespodzianka na finiszu sezonu. "To nie wchodzi w grę"
Przed podjęciem decyzji Szymański doskonale zdawał sobie sprawę, do jakiego zespołu trafia. Można długo wymieniać piłkarzy wypromowanych przez rotterdamczyków i grających pierwsze skrzypce w topowych ligach w Europie. Reputację klubu stopniowo odbudowuje Arne Slot, który został zatrudniony w połowie 2021 roku.
Feyenoord pewnie zmierza po pierwsze mistrzostwo kraju od sześciu lat i poczyna sobie coraz odważniej poza Holandią. W premierowej edycji Ligi Konferencji Europy drużyna prowadzona przez Slota dotarła do wielkiego finału, gdzie musiała uznać wyższość AS Roma. Przed tygodniem również "Giallorossi" wyeliminowali przedstawiciela Eredivisie z Ligi Europy (ćwierćfinał).
Były gracz Legii został wkomponowany do dobrze funkcjonującego zespołu i doskonale odnalazł się w nowych realiach. - Szymański jest stałym bywalcem w pierwszym składzie trenera Arne Slota. Kiedy jest w formie, zawsze gra. Są też Ezequiel Bullaude, Danilo i Javairo Dilrosun, którzy grali na tej pozycji, ale kiedy tylko Polak jest dostępny, ma miejsce w "jedenastce" - wyjaśnił nasz rozmówca.
Będzie bohaterem rekordowego transferu?
Niebawem wyjaśni się przyszłość kluczowego zawodnika Feyenoordu. W obecnej sytuacji geopolitycznej trudno sobie wyobrazić, żeby Szymański wrócił do Rosji i tam kontynuował swoją karierę. Holendrzy rozważają możliwość transferu definitywnego, choć wcześniej wydawało się to niemożliwe. Wcześniej moskiewski klub zainkasował dwa miliony euro za wypożyczenie.
Według informacji Mikosa Gouki, transfer może być problematyczny. - Kibice Feyenoordu są bardzo zadowoleni z Szymańskiego. Chcą, żeby został, ale jest to wątpliwe. Jest klauzula wykupu, która pozwoli mu odejść z Moskwy. Problem w tym, że holenderskie firmy i kluby nie mogą zawierać transakcji finansowych z Rosją. PSV zrobiło to latem, nawiasem mówiąc, ten klub kupił Guusa Tila, poprzednika Szymańskiego w Feyenoordzie, poprzez osobną transakcję z niemieckim bankiem. Feyenoord pomyślał wówczas, że to dziwne, sam klub prawdopodobnie nie zdecyduje się na tak mroczną konstrukcję - przekazał.
- Szymański korzysta teraz na przepisach UEFA i FIFA, które pozwalają zawodnikom z kontraktami w Rosji zawiesić kontrakt i grać gdzie indziej, ponieważ wojna wciąż trwa, taki układ może się powtórzyć. Wtedy Feyenoord znów mógłby tak postąpić z zawodnikiem. Sam Szymański też chciałby zostać w Rotterdamie, tak mówią informatorzy - dodał dziennikarz "AD Sportwereld".
- Chociaż mówi się, że to dużo pieniędzy, myślę, że Feyenoord jest w stanie tyle za niego zapłacić. Klub dostanie pieniądze dzięki grze w Lidze Mistrzów w następnym sezonie i prawdopodobnie będzie też sprzedawać kilku graczy za niemałe kwoty. Będzie to trudne ze względu na sytuację w Rosji. Musimy więc to monitorować - mówił Brinkel.
Feyenoord jeszcze nigdy w historii nie zapłacił tak dużej sumy za zawodnika. Rekordzistą jest sprowadzony z FC Utrecht Quinten Timber za 7,4 miliona.
W reprezentacji Polski rozegrał 22 oficjalne spotkania, lecz jeszcze poważnie nie zaistniał. Regularnie otrzymywał szanse gry z orzełkiem na piersi za kadencji Jerzego Brzęczka czy Czesława Michniewicza. Paulo Sousa sprawdził Szymańskiego w roli wahadłowego i postawił na nim "krzyżyk". Nominalny pomocnik nigdy wcześniej nie miał nic wspólnego z tą pozycją. Ostatnie występy piłkarza Feyenoordu dają nadzieję, że będzie on wiodącą postacią w kadrze Fernando Santosa.
- Był najlepszy w roli pomocnika, gdzie gra gra przez większość czasu. Czasami, zwłaszcza przeciwko silniejszym przeciwnikom, występuje jako prawoskrzydłowy i tam też radzi sobie całkiem nieźle. Uważam jednak, że optymalnym rozwiązaniem jest wystawianie go na pozycji ofensywnego pomocnika - zaznaczył Johan Brinkel. - Jest numerem jeden w klubie na pozycji "dziesiątki". Bullaude to przyszłość, a Quinten Timber był kontuzjowany i jest bardziej defensywnym pomocnikiem - uzupełnił Mikos Gouka.
Rafał Szymański, WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Przykre słowa o Zalewskim. Włosi martwią się o Polaka
Fernando Santos bez hamulców o PKO Ekstraklasie. "Mówię to, co myślę"